moim zdaniem użycie "łamanego angielskiego" wplatanego chińskiego, japońskiego, gdzie nie gdzie też włoskiego itd to bardzo ważny zabieg w tym filmie jako, że opowiada o miejscu pełnym migrantów z wielu stron świata (taki trochę japoński "amerikan drim").
ciężko porównywać ten film do innych, które nakręcił Iwai,...
Po oglądnięciu "Riri shushu no subete" spodziewałam się nieco więcej po tym filmie. Denerwowało mnie, że mówili po angielsku (źle i sztucznie) (mówili też po chińsku i japońsku, jakby nie patrzeć). O ile "Wszystko o Lily Chou-chou" jest w czołówce moich ulubionych filmów, to tego bym raczej nie poleciła... Więc: jeśli...
więcej