Jeden z lepszych filmów Burtona i pierwszy znakomity musical od czasu "Chicago" (choć klimatem zupełnie odmienny), przy tym bardzo dobrze zagrany (najlepsza jest, moim zdaniem, Helena Bonham Carter, ale Depp też dobry -nominacja do Oscara [w przeciwieństwie do tej za "Marzyciela"] zrozumiała.) Od strony technicznej niczego zarzucić się nie da. Zasłużony Oscar za scenografię i nominacja za kostiumy. Na dokładkę film to świetnie sfotografowany i zmontowany, umiejętnie odśpiewany i z bardzo dobrą muzyką. Wciąga, a chwilami nawet trzyma w napięciu. No i sporo w nim krwi, co jednak dosyć rzadkie w musicalach. ;) Pomimo ważkiego tematu (zemsta) i multum zbrodni, nie traci też wiele z lekkości charakterystycznej dla musicali, co już zakrawa na paradoks -i świadczy najlepiej o talencie reżyserskim Burtona. Po prostu: obejrzeć trzeba. :P