Doceniam pracę Burtona jak zwykle, grę aktorską, świetny klimat, zdjęcia, wyobraźnię, nawet fabułę do jakiegoś stopnia, motyw ciastek z ludzi itd.
Jednak oceniając film pod kątem muzyki, jako musical ten film jest na bardzo niskim poziomie. Większość piosenek brzmi jakby ludzie nucili do siebie, zaznaczając słowo Nucili. Bo w nuceniu ciężko się doszukać jakiejś wyszukanej melodii, wątku przewodniego, czegokolwiek. Takie mamroty szalonych osób.
Ja osobiście po zakończeniu piosenki nie potrafiłam już jej nawet zanucić. A po obejrzeniu filmu nie potrafiłam wybrać chociaż jednej, która by mnie urzekła muzycznie lub merytorycznie (jednak musical powinien mieć przynajmniej jedną Wielką piosenkę, z takimi się do tej pory spotykałam).
Takie moje zdanie, ja dałam 7.