Oglądam sobie ten film i tak sobie myślę: Carter, Rickman, Spall. Skąś ich znam! Tylko skąd? Po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że już wiem i że jeszcze tylko brakuje w tym filmie Radcliffe'a i będzie Harry Potter. :D
A tak poważnie to wyżej wymienienie aktorzy bardzo dobrze odegrali tu swoje role, i pewnie przyszło im to jeszcze łatwiej ze względu na znajomośc z innych planów filmowych, choćby ze wspomnianej sagi o Harrym Potterze. :)
Też tak myślałam, jednak później doszłam do wniosku, że oni tak świetnie razem wyglądają w każdym filmie, że aż szkoda ich rozdzielać :D
Nie zapominajcie o Jamie Campbell Bowerze, w Harrym Potterze był jako młody Grindewald, a w Sweeney Todzie jako Anthony Hope, można powiedzieć, że mamy kwartet?
Chociaż, po wystąpieniu w takiej grupie w tylko dwóch filmach ciężko nazwać to kwartetem.