"Annette Bening i Toni Collette starały się o rolę pani Lovett, ale przegrały z Heleną Bonham
Carter."
U Burtona to akurat nic dziwnego, każda aktorka z nią przegra.
sprawa się ma tak, ze to nie tylko Tim decyduje o tym czy Helena zagra, czy nie. :))
Niby prawda, ale jednak nie sposób nie zauważyć, że jego żona występuje w większości jego filmów (po 2000 roku zagrała w zasadzie w każdym filmie Burtona poza "Frankenweenie"). Ale nie narzekam, bo moim zdaniem Helena jest świetną aktorką i rzeczywiście do tych wszystkich ról bardzo dobrze pasuje.
Mi się wydaję że część z tych ról, tworzona jest specjalnie pod nią i pasuje do nich idealnie. Ale ja i tak najbardziej lubię, wręcz ubóstwiam ją jako Bellatrix.
gdybyście mieli za żonę/męża tak dobrą aktorkę/dobrego aktora, to pewnie też by wam zależało, żeby grał/a w waszych filmach ;)
Dla mnie Helen może grać w każdy filmie Tima, to będzie tylko dodatkowy powód aby iść na ten film do kina : )
W ciekawostkach również jest informacja, że Tim NIE chciał dać roli Helenie, żeby nikt nie powiedział, że dostaje rolę za bycie żoną reżysera oraz, że Helena kilkakrotnie przychodziła na casting do tej roli, bo jej samej na tym zależało. Dopiero, gdy reżyser i reszta stwierdzili, że rzeczywiście jest najlepsza tą rolę otrzymała.