Symfonia o umieraniu Forum

Trudno dojść do siebie po tym filmie. Mam wrażenie, że część ludzi będzie wychodzić z kin, bo nie uniosą tego, co przez trzy godziny rozgrywa się na naszych oczach. Przejmująca, przerażająca i do bólu szczera historia o tym, że można w życiu nie kochać, można być nieszczęśliwym, można chcieć odejść i nic, absolutnie...

najbardziej absurdalny, jak ona utrzymała pracę jako asystentki dentysty, po tym jak skacowana usnęła i upadła przy pacjentce, doprowadzając do jej zranienia przez dentystę, jak ten lekarz mógł zdradzać z nią żonę, widząc jak zeszmaca się, nie szanuje swojej własnej rodziny (rzyganie na koncercie) i chrzani swoje życie...

Kino które nas zmieni, poruszy, kino które trafią w cienka linie.

Czy jakaś dobra dusza mogłaby napisać, jakie piosenki śpiewała Ellen (oprócz tej o ziemniakach byłego ogrodnika, bo tę już znalazłam)?

Czy ktoś wie?

Jakże to prawdziwy film. Bez artystowskich zapędów, bez tłumaczenia, bez fałszywego dramatyzmu. Bolesna prawda o relacjach rodzinnych. Okrucieństwo emocjonalne niektórych scen jest porażające, Ale tacy właśnie czasami jesteśmy. A czasami jesteśmy bardzo w porządku, czuli, empatyczni, wrażliwi. To my.

Budżet filmu to $1 686 836. Wystarczy puścić w kinach teatrzyk, czyli pare historyjek z życia i już kasę biją pseudo aktorzy.