Film ciekawy, trudna tematyka do zrealizowania, ale niestety reżyser nie podołał wyzwaniu ... Główny bohater niestety nie wczuwa się w swą rolę, nie widać po nim najmniejszych emocji. Zakończenie ciężko przewidzieć, ale ... pozostawia ono wiele pytań. M. in.: "Kto w końcu był tym synem?" Niestety, ale 3/10
Taki był zamysł reżysera. Zresztą naprawdę sądzisz, że będąc w takiej sytuacji, można zachować emocje? Czy byłby wstanie funkcjonować gdyby odczuwał żal, smutek, trwogę na myśl o tysiącach ludzi, których śmierć widział? To był jego jedyny mechanizm obronny by przetrwać w tej sytuacji.
Emocje o których wspominasz jak najbardziej są nie na miejscu w takiej sytuacji, jednakże mógł trochę bardziej okazywać strach jaki zapewne odczuwał.
I jak miał odgrywać ten strach? Krzyczeć, drżeć, pocić się? Kwestia "Już jesteśmy martwi", którą Szaweł wypowiada będąc oskarżonym o sprowadzenie kary na całe Sonderkommando, świetnie tłumaczy brak tej czy jakiejkolwiek innej emocji.
Takie można było odnieść wrażenie, jednak według mnie gra aktorska Szawła jest świetna i adekwatna. Tak po prostu miało być, taki był główny bohater. To puste spojrzenie, towarzyszące przez cały film, przyprawiało dreszcz na plecach, szczególnie gdy widz starał się zrozumieć co dzieje się w głowie takiego człowieka. Nie musiał okazywać strachu, skoro wiadomo było, że stale go czuł. Być może był już na niego niemal obojętny? Może mieszanka strachu, nieszczęścia i poczucia winy aż tak bardzo go wyniszczyła. Tak jak wspomniał chefssalad "Już jesteśmy martwi" - co można dodać?