PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725060}

Syn Szawła

Saul fia
6,9 31 139
ocen
6,9 10 1 31139
8,1 35
ocen krytyków
Syn Szawła
powrót do forum filmu Syn Szawła

Interesuje mnie tematyka Auschwitz wiec wybrałam się do kina. Niestety się zawiodłam. WEDŁUG MNIE główny bohater gra zupełnie bez emocji. Prowadząc ludzi na śmierć czy widząc domniemanego syna ( do teraz nie wiem czy nim byl czy nie ) wciąż ma ten sam wyraz twarzy. Poza tym ten swoisty spacer po takim miejscu to jest niemożliwe. Np dodatkowy człowiek na apelu i przeszło bez większych problemów. A jak było naprawdę. ? Więźniowie stali godzinami aż nie zgadzało się co do jednego. Rozumiem gdyby nakręcili ten film Amerykanie ale Węgrzy? Dla mnie zero emocji. Ale to tylko moja opinia.

ocenił(a) film na 3
narwaniec7

Mam podobne odczucia. Sama tematyka obozowa wpływa na ludzkie emocje. Jednak w tym filmie nie odczulam żadnych emocji. Zamysł reżysera pokazujący wyłącznie Szawła spowodował,że nie dostrzegłam tragedii obozu. Bohater nie wyrażał uczuć. Może chciano pokazać w ten sposób, że on się poddał,może chciał uciec myślami od tego miejsca. Mnie to nie przekonało. To jest moja ocena filmu.

ocenił(a) film na 5
misstico

Tam nie było żadnej tragedii.

RAC_79

Masowe mordy to nie tragedia?

ocenił(a) film na 6
narwaniec7

Niestety miałam to samo. Interesuje mnie ta tematyka i mam wrażenie, że ten akurat film nie jest zbyt blisko tamtej prawdy. Tak, jak piszesz ludzie stali godzinami, bo nie zgadzała się ich ilość. Nie biegali tak jak w tym filmie w te i tamte. I do tego z trupem na plecach. Film kręcony w taki być może nowatorski sposób, zbliżenia plecy - twarz, twarz - plecy i tak w kółka, zamęczając widza. Znaczy mnie. Strasznie duszna atmosfera mnie osobiście przerosła. I nie dlatego, że oczekiwałam komedii. Dobry pomysł z brakiem muzyki, tym dodał nieco więcej realizmu. Ale poza tym dla mnie trochę jednak rozczarowanie.

majkalipcowa

To skąd taka wysoka ocena?

ocenił(a) film na 6
Bokciu

Bo film nie jest zły, ale nie jest też za dobry (zbyt męczący, a to największy oprócz nudy grzech filmu). A nota 6 to właśnie niezły.

majkalipcowa

Rozumiem. Właśnie - męczący...na tyle męczący, że nie dotrwałem do końca co mi się rzadko zdarza.

ocenił(a) film na 6
Bokciu

Ja dotrwałam, bo z założenia nie wychodzę z kina. Poza tym zawsze warto zobaczyć film doceniony przez różne jurorskie grona :)

majkalipcowa

Miałem ten komfort ,że nie musiałem z nikąd wychodzić...po porostu wyłączyłem telewizor.

ocenił(a) film na 10
majkalipcowa

Czy Wy nie rozumiecie, a interesując się Holocaustem, powinnyście wiedzieć, o jakim okresie w historii Auschwitz-Birkenau opowiada ten film i skąd tyle zamieszania oraz brak klisz życia obozowego, które Wam utrwaliły się prawdopodobnie z innych filmów bądź z literatury?

Skąd ten chaos, to zamieszanie w filmie? To przerażająco oczywiste i wynika z faktów historycznych (które, ten wybitny, niesamowity obraz filmowy, pozwala tym, którym trudno zrozumieć, czym była tak naprawdę Zagłada, przybliżyć i wyjść poza abstrakcję... Powinien być pokazywany na lekcjach historii w polskich szkołach, jako świadectwo i zobrazowanie suchych historycznych danych: po wkroczeniu w marcu 1944 r. na teren Węgier wojsk niemieckich podjęto działania w kierunku przygotowania do deportacji Żydów węgierskich. Organizacją transportów zajęły się władze węgierskie, a nad całością operacji czuwał Obersturmbannfuehrer SS Adolf Eichmann. Żydzi węgierscy stanowili najliczniejszą grupę Żydów deportowanych do KL Auschwitz. W okresie od maja do lipca 1944 r. do obozu przywieziono ponad 430 tyś. osób. W Auschwitz-Birkenau zostało zamordowanych najwięcej Węgrów-żydów (ok. 430 000) osób, latem 1944 r. (stąd ta gorączka i chaos ukazany w filmie, w ciągu dwóch miesięcy uduszono w komorach gazowych Cyklonem-b i spopielono ponad 400 000 istnień ludzkich, to była wtedy dosłownie "fabryka śmierci"!).

Polaków-żydów zostało zagazowanych przez Niemców w Auschwitz-Birkenau 300 000 osób. Większość Polaków-żydów została zamordowana przez Niemców w pozostałych obozach zagłady i obozach koncentracyjnych: Bełżec (490 000), Sobibór (60 000), Treblinka (800 000), Kulmhof (150 000), Majdanek (60 000), KL Stuthof (25 000), Płaszów (8 000).
W przedwojennej Polsce społeczność żydowska liczyła sobie około 3,4 mln - co stanowiło 10% ogółu ludności. Badacze wahają się między 400 a 800 tysiącami ocalałych z Holocaustu. Najostrożniejsze nawet szacunki podają 2,7 mln osób zamordowanych. Szoa jest nierozerwalną częścią polskiej historii, świadomości narodowej i kultury, kto tego nie rozumie lub nie przyjmuje do etosu bycia Polakiem, nie zasługuje na mianowanie się obywatelem Rzeczypospolitej. To co się wydarzyło na tej ziemi, powinno być przedmiotem codziennej medytacji każdego świadomego mieszkańca Polski... CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!

ocenił(a) film na 8
Dressyeel

Racja.
Mi się film podobał choć muszę przyznać iż nowatorskie podejście do zdjęć chyba nie zostało do końca przemyślane. Cały czas ostry jest tylko pierwszy plan, zaś plan drugi, trzeci i dalsze są nieostre. Ma to swój „smaczek” w odbiorze filmu i ale strasznie wymęczyło mi oczy.

ocenił(a) film na 7
Dressyeel

Wszystko to prawda. Właśnie wkurzało mnie to zawsze, że z jednej strony dzisiejsi Żydzi mają mylne pojęcie i liczą Polaków wśród narodów sprawczych, a z drugiej nasze, rodzime oszołomy, które nie wiedzą, że choćby Baczyński był po kądzieli Żydem i wielu wielu innych.

ocenił(a) film na 4
Dressyeel

Obóz w tym filmie jest przedstawiony w tak nierealistyczny sposób, że aż śmieszny

majkalipcowa

Ta niby nowatorska metoda kręcenia bardzo mnie nużyła. Ciągły kark lub twarz głównego bohatera na ekranie a reszta realiów obozu rozmyta, jakby chciano zakamuflować kiepską scenografię. Tak to odebrałem i rozczarowałem się całością obrazu.

perun_6

Eee, chodziło o skupienie uwagi na prywatnej perspektywie głównego bohatera jako człowieka, a nie tylko jako więźnia obozu.

ocenił(a) film na 8
narwaniec7

Twoja opinia tylko potwierdza, że reżyserowi udało się wszystko to co chciał pokazać. Auschwitz był fabryką śmierci, ludzie robotnikami, kolejna setka trupów nie robiła na nikim wrażenia bo tak właśnie zachowują się ludzie. Od wieków nic się nie zmieniło bo człowiek to bestia.

ocenił(a) film na 6
karol3wroc

Myślę, że reżyser osiągnął to, co chciał. Ja czułam prawie namacalnie obecnośc bohatera poprzez specyficzną pracę kamery. Czułam tą duszną atmosferę, dusiłam się, mój mózg został wyprany. Czyli reżyser byłby zadowolony. Ja mniej. Zbyt mocno ten film mnie wyprał psychicznie.

majkalipcowa

Dokładnie i chyba bardziej mu chodziło o to żeby byc zapamiętanym niz żeby stworzyc kolejną klasyczna fabułę o holocauscie.

karol3wroc

Nic dodać nic ująć ...brawo.

ocenił(a) film na 1
narwaniec7

Zgadzam się z narwaniec7 w 100%!
Ja też jestem bardzo rozczarowana tym filmem i dosłownie w szoku jak bardzo można spłycić i zniszczyć taki ważny temat.
Ja także interesuję się tą tematyką od lat i nie mogłam uwierzyć jak w wielu miejscach niezgodnie z realiami zostało to wszystko przedstawione!

I jeszcze ta beznadziejna gra aktorska, zwłaszcza głównego bohatera, ten jego wyraz twarzy, na której nigdy nic się nie maluje, niezależnie od tego, co (jak się można domyślać) przeżywa. Jest to chyba jeden z ważniejszych powodów składających się na to, że naprawdę nie sposób cokolwiek odczuwać, czy współczuć (jemu bądź innym) czy wniknąć w film czy doświadczać jakichkolwiek emocji. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się być na filmie, na którym widać jak giną ludzie itp., a nie doświadczać przy tym dosłownie żadnych emocji, a nie jestem przecież osobą bez serca. To nie jest tak, że film tak bardzo miażdży widza, że on już wchodzi na taki poziom, że przestaje doświadczać emocji, tylko od początku ten film tak sprawia.

Byłam na nim wczoraj wieczorem, myślałam, że dziś będę w stanie składniej wyrazić to, co czuję, ale nadal jest to dla mnie zagadką, dlaczego tak się stało, że nic nie czułam i miałam wrażenie, że mam do czynienia z filmem zrobionym właśnie nie "autentycznie", jak piszą w recenzjach, ale niechlujnie, sztucznie i do tego w sposób totalnie niezrozumiały psychologicznie!

SPOJLER:



Główny bohater NIC, ale to totalnie NIC nie robi dobrego w tym filmie dla nikogo (a jeśli cokolwiek robi, to tylko w swoim własnym, egoistycznym interesie, więc to się, uważam, nie liczy), a wręcz zachowuje się wobec współwięźniów jak najgorsza kanalia i kapuś, mnóstwo ludzi naraża, a do tego widzimy jak ktoś (i chyba więcej niż jedna osoba) przez jego CELOWE, kretyńskie zachowanie ginie, a mimo to ma on w tym filmie status "świętej krowy", którą ciągle ktoś ratuje, naraża się dla niej itp. i tak naprawdę nie wiadomo dlaczego tak się dzieje! Nie usłyszałam przez cały film, żeby on komukolwiek za cokolwiek podziękował czy okazał jakąś normalną życzliwość. I NIE da się tego wytłumaczyć tym, że jest on otępiały przez rzeczywistość obozową, bo widzimy tam przykład (nieudolnie zresztą pokazany, ale jednak) człowieka (rabina) naprawdę otępiałego przez tę rzeczywistość, a główny bohater na jego tle to okaz zdrowia fizycznego i psychicznego oraz energii, tyle że ma wszystkich gdzieś i tylko dba o siebie i swoje interesy. I jak to ma się do słów z recenzji, które czytałam przed filmem, o tym, że on "walczy o zachowanie człowieczeństwa w sobie"? W ogóle w filmie nie widać, żeby ten człowiek walczył o jakieś człowieczeństwo w sobie, skoro tylko łazi gdzie chce i realizuje wyłącznie własne pomysły, nie dbając o to, że inni przez to zginą (i giną) i co chwila tylko grozi, że zakapuje na tego czy innego współwięźnia Niemcom!

Rzeczywistość obozowa pokazana jest jak dosłownie farsa. Plus niechlujstwo scenograficzne. Te niby zamordowane ciała widać, że sztuczne, jak w kadrze jest pierś zmarłej kobiety, to niestety widać, że to plastikowa nadmuchana pierś gumowej lalki z sexshopu. Naprawdę, jak można to widzowi robić!

I do tego, nie wiadomo dlaczego taka nienawiść do Polaków! Polacy w tym filmie to tylko wredni kapo, a Jak na koniec słychać język polski, bo coś tam mówi jakiś w miarę pozytywny więzień, to i tak jest to głos zza kadru i nie możemy nawet go skojarzyć z twarzy, a podejrzewam, że dla zagranicznego odbiorcy to nie będzie w ogóle czytelne, że te słowa mówi Polak, a nie np. Rosjanin, bo będzie tylko czytał napisy, a coś mu po słowiańsku zabrzęczy, tak więc, ten pro forma pokazany jeden neutralny Polak praktycznie jest nieistotny dla filmu, a tak to film jest od początku zdominowany tym, że Polacy to są wyłącznie kapo, bardziej wyżywający się na więźniach i bardziej przez nich nielubiani niż Niemcy i jest to powiedziane otwartym tekstem ileś razy, więc ten zagraniczny widz to przyswoi. Żeby mu to jeszcze utrwalić, będzie słyszał non stop najpopularniejsze polskie przekleństwo, które wszyscy doskonale znają też za granicą, zaczynające się na literę K. Dlaczego, ja się pytam, tak zrobiono, co im Polacy zawinili, żeby ich tak pokazywać???

W rzeczywistości w obozie było wielu kapo i byli to nie tylko Polacy i nie było wcale żadną regułą to, że Polacy byli wyłącznie "złymi i nadgorliwymi pomocnikami Niemców". Dlaczego więc ich tak przedstawiać? Ten film (już obsypany nagrodami, a pewnie i Oskara dostanie) zobaczy wiele osób za granicą i potem będą się dziwić, o co chodzi Polakom, że tak sprzeciwiają się określeniu "polskie obozy zagłady", skoro film przecież pokazuje "prawdę", że Polacy właśnie byli w tych obozach oprawcami. Niemcy zajmowali się tam wyłącznie logistyką, a znęcali się przecież Polacy, czyż nie? Ten film, taki "boleśnie autentyczny", właśnie to pokazuje, więc o co tym Polakom teraz chodzi?

W tym sensie film jest nie tylko krzywdzący dla Polski, ale też i długofalowo bardzo szkodliwy. Jakby komuś specjalnie zależało, aby utrwalić taki obraz Polaków, wcale niezgodny z prawdą, bo byli różni Polacy i różni też kapo. A tu wszyscy kapo niepolscy są dobrzy, a polscy źli. :(

Niemcy natomiast w tym filmie pokazani są pozornie jako źli (dużo krzyczą, no i organizują tę całą machinę zabijania ludzi, choć i tę machinę to jakby organizują z musu, bo im transporty przyjeżdżają i co mają biedni z nimi robić, jak muszą ten przerób zapewnić, bo inaczej to ich to zadanie przerośnie - taki jest, według mnie, wydźwięk filmu), ale tak naprawdę pokazani są jako wręcz nieszkodliwi, a w bezpośrednim kontakcie łagodni, wręcz dżentelmeńscy, machający ręką na jakieś tam wykroczenia, pozwalający sobie wszystko wmówić, mający pełnię zaufania do Żydów z tego oddziału, a jak któryś niby upokarza więźnia, to i tak widz nie zdąży się nawet przerazić, że temu więźniowi coś się zaraz złego stanie i wczuć w jego upokorzenie, bo okazuje się, że to tak naprawdę łagodne misie są i tylko się pośmiały i nic więźniowi nie zrobiły, ani też moralnego uszczerbku za bardzo nie doznał. :( Pamiętam inne filmy, jak Niemcy upokarzali więźniów i zgoła inne mialam odczucia, czuło się całym sobą ten tragizm i upokorzenie.

Żałuję, że mimo tego, że od obejrzenia filmu minęła noc i powinno mi się w głowie poukładać to, co mogłabym napisać, to jednak nie mogę nadal znaleźć odpowiednich słów, aby wyrazić całe swoje rozczarowanie tym filmem. W tym filmie rozczarowuje wszystko, nie ma ani jednej rzeczy, którą mogłabym pochwalić, więc jestem w totalnym szoku, bo to mi się nie zdarza. Chodzę bardzo często na różne filmy, zwłaszcza takie właśnie nie z multipleksów, a z kin studyjnych i po prostu to mi się nigdy nie zdarza, żeby aż tak źle odebrać jakiś film i nie móc nic pozytywnego w nim znaleźć!

A na ten film szłam pełna wiary, że jest on dobry (po przeczytaniu recenzji i też opinii o tym filmie pana Jacka Leociaka, człowieka, którego bardzo szanuję, znawcy tematyki wojennej i żydowskiej) i tylko miałam takie obiekcje, że może nie wytrzymam na tym filmie psychicznie, bo będzie taki ciężki, trudny, że będę cała spłakana itp., a tymczasem nic nie przygotowało mnie na to, co zobaczyłam: jakąś wręcz parodię filmu o Zagładzie! I do tego film nie pozwalał w ogóle nijak zaangażować się, wniknąć w ten świat, cokolwiek ODCZUWAĆ (prócz konsternacji i złości). Jestem załamana tym, że tak się stało, że nawet nie byłam w stanie (choć chciałam!) odczuwać jakiegoś współczucia.

Przez drugą połowę filmu, dosłownie przerażona tym, że oglądam film o tak strasznych rzeczach, a nic nie odczuwam, zaczęłam zastanawiać się czy nie zwariowałam, bo może inni coś odczuwali, a tylko ja nie. Może coś mi się stało w głowę i straciłam wrażliwość, którą miałam. Siedziałam prawie na końcu sali (sala naprawdę pełna po brzegi ludzi!), więc miałam blisko do wyjścia i jak wyszłam po napisach z sali, to stanęłam przy drzwiach i czekałam na moich znajomych, którzy byli na tym samym seansie i mijali mnie wszyscy wychodzący z sali ludzie po seansie i wierzcie mi, byłam na wielu filmach, widziałam wielokrotnie ludzi wychodzących z sali i zmiażdżonych filmem lub silnie przeżywających film, płączących, często czułam też na innych filmach na sali właśnie to zbiorowe uczucie smutku czy wzruszenia czy bycia "chwyconym za gardło", ale tym razem, wczoraj, jak patrzyłam na twarze ludzi wychodzących z sali, to nie widziałam na nich śladu jakiegoś przeżycia. Raczej właśnie konsterancję taką jak u mnie lub wręcz takie wychodzenie z kina, jakby nigdy nic, jakby ten film ich nie dotknął.

Ze znajomymi rozmawiałam krótko, ale też wyznali, że mieli mieszane uczucia co do filmu, i że spodziewali się mocnego, cięzkiego filmu, który ich przygnębi, a nie przygnębił.

Nie wiem jakie są Wasze odczucia, ale chciałam napisać od siebie, w miarę na gorąco, co myślę o filmie, bo czuję się dziwnie czytając te recenzje typu: "arcydzieło", "film pokazujący z przeraźliwą dosłownością prawdę o Zagładzie" itp.

Dla mnie ten film to jakieś nieporozumienie i szok, dałam mu 1 punkt, choć szłam naprawdę z dobrym nastawieniem i rzetelnym przygotowaniem merytorycznym, za sprawą wielu lektur, filmów, relacji osób, które przeżyły obozy, audycji radiowych o obozach koncentracyjnych na polskieradio.pl w zakładce Historia itp.

Zachęcam wszystkich do tego, aby w takich właśnie spisanych czy mówionych relacjach ludzi, którzy przeżyli wojnę i obozy koncentracyjne szukać prawdy o tych czasach, a nie w tym dziwnym (eufemizm) filmie.




ocenił(a) film na 8
nastasja_filipovna

Mam wrażenie, że piszący o braku emocji nie mają zielonego, najmniejszego, elementarnego pojęcia jak wyglądało życie w obozie nawet członków sonderkomanda (czyli tych, co żyli nieco dłużej od większości mordowanych bardzo szybko). Może naoglądali się bzdurnych kolorowych i radosnych filmów o obozach, gdzie każdy więzień chodził gdzie chce, robił co chce, czasem oberwał pałą, ochoczo meldował się na apelach, wiódł żywot koszarowy wypełniony pracą i marnymi posiłkami.
Do głowy im nie przyjdzie, że niepewność egzystencji towarzyszyć mogła każdej godzinie życia, że beznadzieja i otępienie dotykała, paraliżowała i demotywowała ostatecznie. Tylko bardzo silne jednostki trwały przy życiu - właśnie nie wyróżniając się, nie narażając bez potrzeby, nie ujawniając emocji. Maszyny w trybach machiny śmierci.

Aktor odgrywający główną rolę był rewelacyjny, jego gra była przedstawieniem znakomitym. Choć prawdę sposób filmowania, trzymania go zawsze tuż obok obiektywu, często płytka głębia obiektywu nie rozpraszająca się na zupełnie bliskich postaciach, sytuacjach - to był majstersztyk.

ocenił(a) film na 6
Treh

"Może naoglądali się bzdurnych kolorowych i radosnych filmów o obozach, gdzie każdy więzień chodził gdzie chce, robił co chce, czasem oberwał pałą" Ja właśnie w poprzednich filmach widziałam coś zupełnie innego, dlatego tak mało wiarygodne było to bezkarne łażenie Szawła o obozie z trupem na plecach. Chodził to tu to tam i właśnie kompletnie nie było widać tej dyscypliny.

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

Zdaje się, że chodził z workiem na plecach. Niedługo potem był już bunt i wtedy biegał z tym workiem.
Ale film był o czymś innym.

ocenił(a) film na 6
Treh

Nie o czymś innym. Właśnie dokładnie o tym. Celem Szawła było pochowanie "syna". Czyli to było sensem filmu. W Auschwitz pochowanie syna? Kompletnie irracjonalne.

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

Ta cała akcja z synem to była metafora. Przecież było kilka krotnie powtarzane, że on nawet nie miał syna.

ocenił(a) film na 6
Snowi

To co w takim razie "metaforycznie" nosił na plecach przez połowę filmu?

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

Zwłoki jakiegoś chłopaczyny, który nie był jego synem.

ocenił(a) film na 7
Snowi

Oczywiście! On sobie "wkręcił", że to jego syn. Końcowa scena i jego uśmiech do chłopca o blond włosach jest fantastyczna! Co stało się z blond chłopcem to już wiemy.

ocenił(a) film na 8
alojz29

Nie wiemy. Co się niby z nim stało?
Pokazane było, że uciekł w las i tyle go widzieli...

ocenił(a) film na 6
Snowi

Oczywiście, że nie był jego synem, dlatego słowo "syna" wpisałam już wyżej w cudzysłowie.

ocenił(a) film na 10
Treh

Sposób kadrowania w filmie ewidentnie ma wywołać poczucie przemęczenia psychicznego i zdystansowania do otoczenia u widza. Nie chodzi o to byśmy widzieli to co główny bohater ma przed oczami a czuli. Wszystkie kadry w filmie są wąskie, absolutnie żadnego szerokiego planu, tło rozmyte - cały czas siedzimy w głowie głównego bohatera, zero zdystansowania. Jest to najdoskonalszy sposób ukazania historii jednostki w masowej zagładzie ludzi jaki widziałem.

650E

Właśnie ów zabieg z rozmyciem tła doprowadzał mnie do szału i powodował, że tylko na tym się koncentrowałam. Zabieg zupełnie poroniony, bezzasadny, formalistyczny, pretensjonalny, irytujący, na dłuższą metę nie do zniesienia.

ocenił(a) film na 8
normajeane

A skąd. Właśnie to odróżnia ten film od innych o podobnej tematyce. Wywołane tym zabiegiem poczucie klaustrofobii i tkwienia w matni, które udziela się widzowi to jak dla mnie reżyserski majstersztyk.

Snowi

To jest właśnie ów bezsensowny współczesny formalizm - aby tylko zaistnieć, wyróżnić się. A nie to jest najważniejsze. Taka wydmuszka.

ocenił(a) film na 8
normajeane

Jakie zaistnieć? Po prostu reżyser dobrze wykonał swoją robotę, a nie jakieś tam zaistnieć..

Snowi

LOL, Oskar to nie jest "zaistnieć"? LOL!

ocenił(a) film na 8
normajeane

Jakie lol znowu? Chodzi o to ,że reżyser wykonał dobrze swoją robotę, a nie, że chciał zaistnieć. Czytaj ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 4
Snowi

Dobrze wykonał swoją robotę... Nakręcił film idealnie pod Oskary z obowiązkowym Polakiem oberkapo w tle. Nauczony doświadczeniem "Idy". To musiał być Oskar.

donlemon89

"Nakręcił film idealnie pod Oskary "

Ciągle to samo... Ciekawe, jak prosto jest zdobyć Oskara - wystarczy nakręcić film o Holokauście, prawda? ;)

ocenił(a) film na 4
zweistein

Wystarczy się trochę orientować w oczekiwaniach tematycznych przyznających nagrody, żeby zmaksymalizować swoje szanse ;)

donlemon89

A Holland jakoś nie dostała...

ocenił(a) film na 10
normajeane

Dokładnie takie odczucia ma to wywoływać. Tak jak napisałeś, "na dłuższą metę nie do zniesienia".

650E

Zrozumiał mnie Pan a rebours.

ocenił(a) film na 4
650E

dla mnie był przerażająco nudny, chyba nie o takie odczucia chodziło...

ocenił(a) film na 6
normajeane

Zgadzam się, męczący, duszny, irytujący... Wyszłam z kina umęczona, a lubię dramatyczne, skomplikowane kino.

ocenił(a) film na 6
majkalipcowa

Oglądając film, chcę się w niego wczuć, poczuć to co czują bohaterowie. Szaweł był psychicznie wycieńczony, w obozie było pełno ludzi, żydzi nie wiedzieli co się dzieje, co będzie, byli zmęczeni ciągłym strachem, warunkami. I ty oglądając ten film czułeś/aś to samo. Zgadzam się z 650Ei Snowi. Więźniowie nie mieli wyboru, musieli to znieść przez długi czas, widz już po godzinie ma dość. Według mnie zabieg ukazany w filmie spełnia swoją rolę: pokazanie uczuć bohaterów. Auschwitz było bezlitosne, męczące- tak jak i film.

ocenił(a) film na 6
inka348

Tak to prawda. Jednak ja wolę jak film mnie wybebeszy psychicznie, psychicznie wykończy, zmęczy, a ten wymęczył fizycznie. Zabieg na pewno był zamierzony. Jedni to kupują inni nie.

nastasja_filipovna

do nastasja_filipovna - proponuję lekture opowiadań Tadeusza Borowskiego to może Ci pomóc w bardziej trzeźwej ocenie filmu

ocenił(a) film na 1
Meegi123

Czytałam kiedyś te opowiadania (a też i "Medialiony" Nałkowskiej). Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Borowski pokazywał, że ludzie pod wpływem życia w obozie stawali się jakby wyzuci z uczuć, nie było ludzi "czystych", każdy kto przeżył, przeżył kosztem innych, na których musiał "żerować".

To na pewno jest prawdziwe, ale było też dużo innych relacji, które pokazywały też nieco inne doświadczenia, czytałam ich naprawdę sporo. Stąd właśnie ten mój dysonans w odbiorze filmu: życie w obozie przedstawione zostało, jak dla mnie, nieprawdziwie, przede wszystkim od strony realiów.

Z książek na ten temat, to chciałabym polecić zwłaszcza takie dwie pozycje wspomnieniowe:
"Był świat" Inka Wajsbort
"All but my life" Gerda Weissmann-Klein (niestety chyba nie została przetłumaczona na polski)

Jest ich oczywiście dużo więcej. Czytałam "Pięć lat kacetu" Grzesiuka, "I boję się snów" Wandy Półtawskiej, "Dymy nad Birkenau" Seweryny Szmaglewskiej, wspomnienia w książkach Władysława Bartoszewskiego i też dużo innych wspomnień i opracowań.

W ich świetle, naprawdę trudno mi jest zaakceptować realia w Auschwitz przedstawione przez autora "Syna Szawła". :(

Rozumiem, ze to jest taka jego po prostu "artystyczna wizja" reżysera, ale uważam, że powinien naprawdę lepiej przygotować się, zanim zabrał się za kręcenie filmu na taki temat.

nastasja_filipovna

Do tego filmu przygotowywano się przez 5 lat pod względem dokumentacji z tego okresu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones