Rok 1990 i jakie fajne plastikowe skrzynki na półkach tego,wtedy jeszcze powiedzielibyśmy supersamu.A u nas brud, smród,uliczny handel,na turystycznych łóżkach i "styropiany" walczące o koryto.Minęło 28 lat zniknął handel uliczny,część "styropianów" wącha kwiatki od dołu,ale reszta kurczowo trzyma się koryta już mając "wyświeconych" następców.Tamto dziadostwo powraca,tylko czekać na łóżkowych sprzedawców artykułów z darów UE.
Resfilm: O tak! Faktycznie plastik jest tym czego ludziom trzeba XD Jasne XD Lecz kompleksy u psychoterapeuty a nie tutaj.
Pierwsze filmy z lat 30. XX w i następne 10 lecia pokazują coś, co w 2025 roku może wydać się szokujące: już wtedy na Zachodzie ludzie mieli w domach nie tylko pełne AGD ale takie, którego w sklepach nadal niema , wyposażenie domów, które jeszcze do nas nie dotarło. Lepiej zorganizowane przestrzenie mieszkalne i wysoki poziom estetyki wnętrz. I nie jest to kwestia opinii czy sentymentu — to fakt, zarejestrowany przez kamery. Porównując tamten świat do naszego dzisiejszego poziomu życia, okazuje się, że pod wieloma względami cofamy się, zamiast iść naprzód a generalnie to się ślimaczymy.
Pozostaje gorzka refleksja nad klasą rządzącą, która przez dekady bała się realnie rządzić i oddawała stery władzy innym – często Zachodowi – z pełną zgodą i bezrefleksyjnie. Prawdziwy przykład tego podejścia pojawił się przy okazji wstępowania Polski do Unii Europejskiej. Delegaci unijni zadali wówczas polskim politykom proste pytanie: „Jaki interes narodowy chcecie realizować w Unii?”.
Cisza. Nikt nie potrafił odpowiedzieć. Pytanie powtórzono kilkakrotnie. W końcu któryś z polityków, z widoczną niepewnością, odpowiedział coś w stylu: „No, my uważamy...”. Ale i to nie było konkretem. Znów pytanie: „Ale co chcecie osiągnąć dla Polski? Jaki jest wasz cel narodowy?”. Odpowiedź? „My? Nic. Broń Boże, nie chcemy niczego. My się ze wszystkim zgadzamy. Będziemy dobrymi partnerami.”
To był moment zdumienia. Zachodni partnerzy w końcu zrozumieli, że Polska oddaje kierownicę innym – krajom, które będą realizować własne interesy, często naszym kosztem. I to nie w sposób ukryty, ale wręcz otwarty, z pełną akceptacją polskich władz. Dorobek PRL jest znacznie większy, bez tego okresu byśmy żyli w kraju 3 świata. To jest następny fakt, se sprawdźcie.
Może boleć świadomość, że rzeczywiście jesteśmy dziś 100 lat za światem — nie w przenośni. Jakość życia, komfort, technika — wszystko to stanowi przepaść. A przecież od tamtej pory minął cały wiek. To co się przypieprzacie do autora wpisu, jak dowodem jest cała kinematografia.Nawet gdy w filmie chcą zszokować widza, i pokazują speluny, ubogie dzielnice murzyńskie getta to tamte mieszkania i dzielnice wyglądają lepiej od naszej klasy średniej.
Jeszcze przed wojną przeciętny Polak zarabiał wielokrotnie więcej niż robotnik z Chin czy Korei. Dziś — niespełna sto lat później — sytuacja się odwróciła w sposób niemal groteskowy. Tam, w Azji, rozciąga się świat cyberpunka, technologii, nowoczesności i realnej siły gospodarczej. A u nas? Skansen. Ludzie cieszą się, że „więcej zarabiają”, ale gdy odjąć inflację — wychodzi że nie zupełnie.
Zadowoleni, bo mają dostęp do tanich produktów z Chin. Tylko że nie zauważają, że realna siła nabywcza ich pensji się zmniejsza w tempie wzrostu płac.. Kupują tanie rzeczy — i czują się „bogatsi”. Ale ta iluzja się szybko skończy.
Chiny nie będą wiecznie ratować naszej biedy niskimi cenami. Wystarczy, że zaczną domagać się wyższych stawek za swoje towary i usługi — i wtedy przekonamy się, ile naprawdę warta jest nasza pensja. Nagle ta „wyższa wypłata” okaże się jedynie pustym numerem na koncie, który nie wystarczy na podstawowe potrzeby.
Rzeczywistość można policzyć. I warto — zanim będzie za późno. Trzeba przestać głosować emocjami, tematami zastępczymi (jak aborcja, która pojawia się tylko przed wyborami), a zacząć myśleć strategicznie. Gospodarka to nie slogan — to nasze życie codzienne, nasza przyszłość.
Może warto przeprosić autora tego tematu, zamiast go wyśmiewać. Może warto wreszcie przestać się kłaniać populizmowi, a zacząć myśleć samodzielnie.
Czyli to że jesteś biedny i ci życie nie wyszło to nie twoja wina tylko klasy rządzącej tak?
Nie mówiąc o tym, że po 36 latach od okrągłego stołu dalej nie mamy własnych patentów, uczelni, sportu, firm na poziomie globalnym, zaś liczba milionerów jest na poziomie mniejszych i wcale nie bogatszych krajów. Jesteśmy bogatym krajem nędzarzy i podwykonawców.