Film mówi oczywiście o obronie Tobruka, ale w sposób niezbyt ciekawy. Wygląda to tak, że od czasu do czasu Rommel wyśle jakiś desant, a obroną dowodzi pedantyczny młody Burton. Sceny batalistyczne oczywiście są, ale nie imponują rozmachem, a trudy walki na pustyni niezbyt przekonują. Do tego jest całkowicie w sumie zbędny i przegadany wątek Newtona, byłego nauczyciela i alkoholika, którego Burton przez pół filmu stara się odesłać za biurko. Jest w filmie ciekawa i dramatyczna scena spotkania Burtona i Masona (Rommel), ale poza tym film niespecjalny.