Strona wizualna tego filmu to bardzo wysoki poziom, mocne i soczyste barwy, cienie i te czerwone manekiny potrafiły wytworzyć solidny klimat (Argento bankowo się tym inspirował).
Co do udźwiękowiania to mam trochę mieszane uczucia, gdyż złe na pewno nie było, ale nie jestem pewien czy odpowiednio wpasowało się w tutejszą atmosferę w niektórych scenach.
Idąc dalej, intryga jest zawiła i przez cały film miałem wytypowanego sprawcę, byłem pewny że to właśnie ta osoba, ale Bava i tak mnie zrobił w konia. Morderstwa w paru przypadkach są krwawe i dość brutalne, ale pozbawione gore (tłumaczę to sobie datą nakręcenia filmu). Z plusów dorzucić należy jeszcze Evę Bartok, która tutaj wyglądała prześlicznie.
A wisienką na torcie jest postać mordercy bez twarzy, to był absolutnie kapitalny pomysł, strasznie mi się podobał. Między innymi właśnie dzięki niemu zapamiętam ten film na zawsze.
Obok "Ptaka o kryształowym upierzeniu" jest to najlepsze giallo jakie oglądałem!