gdy niemcy wypaddali z palącego sie bunkra na plaży. Wtedy ktos krzyknał "nie strzelać! niech się palą!"
Również na plazy i również przed bunkrem. Jakiś niemiec wybiega i podnosi ręce w geście poddania się i gada coś przestraszony po niemiecku. Amerykanie go zestrzelają i wtedy jeden mówi do drugiego: 'Co on mówił?',
'Mamusiu już umyłem rączki.'
Albo przy tym radarze ten Niemiec, gdy prosił o litość i zachwalał Amerykę. Potem mówił coś o jakieś babce i taki tekst:
'Ładne odnóża'.
Wgl to on ciągle coś przekręcał, że wychodziły jakieś głupoty. Wtedy to mi się go na prawdę żal zrobiło...
mi sie podobalo jak ktostam mial zostac i kogos pilnowac i mowi: "Przylgnie
do mnie jak ciasne gacie" xd