Jedynym dobrym filmem Spielberga jaki widziałem był pojedynek na szosie, innych jego starszych filmów nie widziałem ale domyślam się, że jak się już rozsławił, dysponował dużym budżetem i zaczął robić gnioty o wielkiej tematyce, z wielkim rozmachem. Taki właśnie jest szeregowiec Ryan. Lądowanie w Normandii ? Litości ! Ludziom głowy urywa a dzielni żołnierze nic sobie z tego nie robią, jakby to się nie działo na prawdę. Ktoś tam gada przez radio, pocisk rozwala mu twarz a nasz dzielny główny bohater bez wzruszenia przejmuje radio. Bohatersko biegają i walczą bez żadnych emocji. Podsumowując - ogromne przygotowanie, wielki budżet, świetne scenografie i efekty, scenariusz i wykonanie tragiczne i żałosne. Aż żal, że się taka fajna scenografia zmarnowała.