Moim zdaniem to jeden z najbardziej wstrząsających filmów o wojnie. Kiedy znajomi pytają się o najstraszniejszy horror jaki widziałem, to odpowiadam im : "Szeregowiec Ryan" i... jest to prawda. Film wbił mnie w fotel od samego początku. Przez pierwsze 15 minut rzezi w Normandii, nie wiedziałem co ze soba zrobić i modliłem się po cichu, aby się to już skończyło. Potem gdy akcja przycichła.... było jeszcze gorzej. Wiedziałem, że Spielberg ma coś jeszcze w zanadrzu. Gdy żołnierze idą przez łąkę i "zielony" chce się z nimi zaprzyjaźnić moje nerwy były już na wyczerpaniu. Ta scena była bardzo spokojna, a jednak czekałem... wiedziałem.... byłem pewny... że zaraz coś się stanie strasznego... Spielberg po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem budowania emocji. Na mnie ten film zadziałał bardzo mocno. Duża w tym zasługa Kamińskiego i Williamsa, którzy jak zwykle wiedzieli co robić. Polecam ten film wszystkim, którzy chcą zobaczyć realizm wojny i... mają silne serce :-)