...film jest bardzo dobry, jednak nie zasługuje na tak wysoką pozycję w rankingu. Lepszym
filmem wojennym jest na pewno "Cienka Czerwona Linia" jednak nie jest ona tak szeroko
znana i myślę, że większość po tamtym filmie oczekiwała wybuchów i rozmachu, a dopiero
w "Szeregowcu" to dostali i myślę, że stąd tak wysoka ocena. I nie chcę tu rozpoczynać
kłótni, ale zdaje mi się, że "Szeregowiec..." jest przereklamowany i w uzyskaniu wszystkich
tytułów pomogło nazwisko Spielberga. No bo powiedzcie mi, ile osób kojarzy, kim jest
Terrence Mallick?...
Film może się podobać dzieciom w Ameryce co za bardzo nie wiedza jak wygląda Europa a co dopiero jak było w czasie 2 wojny światowej. FIlm bardzo kiepski, wszystko nakrecone na podstawie mitow i wierzen o 2 wojnie swiatowej, ktore nawet przejawiają się w biednych filmach dokumentalnych z Ameryki o 2 wojnie swiatowej. NIestety ludzie chca ogladac takie bajki wiec stad te nagrody.
Nie mam pojęcia o co ci chodzi . Szeregowiec Rayan jest to film który przełamał schematy . Jest to pierwszy film który pokazał tak dosadnie i brutalnie walkę . Praca kamery jest perfekcyjna . Wymień mi 3 mity z tego filmu i potwierdź je argumentami
NIemcy pokazani jako łysole, hmm ciezko znalezc jakies zdjecia przedstawiajace zolnierzy NIemieckich z ogolonymi glowami. Chyba, ze pozniej w obozach. Nawet z powodu wszy, nikt nie golił głów. Dalej nie potrafiący walczyć, hmm wiele żołnierzy walczących na froncie zachodnim np miało za sobą walki na froncie wschodnim, np. duzo zołnierzy odznaczonych za Krym. Ale mniejsza z tym, dalej walki na Omaha Beach - trwały przeszło 9 godzin a tu chwila i już ich mamy. Następnie nikt z zołnierzy nie był na tyle głupi aby wyskakiwać nie wiedząc co się dzieje z bunkru a w filmie proszą się o zabicie. Dalej nie chce mi się pisać. Lepiej od takich bajek obejrzeć dokument z prawdziwymi relacjami, tych co przeżyli niektóre bitwy. Ale nie tych amerykańskich zołnierzy, ktorzy po jednym dniu w Ardenach stwierdzali, ze byli juz weteranami tylko tych co przezyli kilka lat na wojnie. Ale lepiej sie podniecac amerykanskimi bajkami o wojnie. Tyle ode mnie.
Ok to idź oglądać dokumenty na discovery w 3 częściach trwających po 3 godziny . To jest film i nie można wszystkich szczegółów w nim umieścić . Film miał fabułę więc nie mogli poświecić 3/4 filmu na walki na samej plaży . Nie wiem czy nie umieli walczyć , z mg42 strzelali dość celnie . I sądząc po trupach na samej plaży nie byli rekrutami . A jaką mieli fryzurę to jest całkowicie bez znaczenia . "Następnie nikt z zołnierzy nie był na tyle głupi aby wyskakiwać nie wiedząc co się dzieje z bunkru a w filmie proszą się o zabicie." Tak , ty jesteś ekspertem i byś się zachował w tej sytuacji niczym rambo . Wycofywali się więc , nie wiedzieli o otoczeniu bunkru . Wybiegli wprost na lufy amerykańców nie ma w tym nic nienaturalnego . Dość rażące jest jedynie opcja z mustangami niszczącymi Tygrysa . Mało prawdopodobne by tak trafić Tygrysa na takiej wysokości nie niszcząc w pobliżu wszystkiego wokół . No i sam tygrys , jeśli ktoś ma jakieś pojęcie , to momentalnie widać , że to nie jest Tygrys , tylko przerobione t 34 albo t 55 . Przy takim budżecie mogli wypożyczyć pzkpfw VI z prawdziwego zdarzenia . Do dziś jest sporo sprawnych tych pojazdów .
Fryzury Niemców to faktycznie skandal, dziwne, że nie zbojkotowali za to filmu :D ,co do desantu na plaży to wg mnie pokazane to było jako totalna rzeź aliantów i nie nazwał bym tego "pyk i już ich mamy" , na koniec -ciekawy jestem czy nie spieprzał byś na oślep z bunkra, który w każdej chwili mógł być usmażony z miotacza ognia? Jak w każdej takiej produkcji i tu są błędy i niedociągnięcia, ale to solidna robota więc jak już się czepiasz to też rób to sensownie :D
nazwisko Hanksa też duzo zrobiło a poza tym jego rola jak to zwykle bywa była świetna... właśnie w ,,szeregowcu...,, jest ten rozmach... rację przyznam że mało ludzi napewno kojarzy Mallicka...Ale ,,Cienka Czerwona Linia,, też jest w sumie dość znana ..zwłaszcza dla ludzi poszukjących filmów wojennych..Oba filmy trwają po 3 godziny i coś w tym musi być, w fabule itd że jednak się Szeregowiec bardziej podoba ...ja dałem 10/10..a CCL 7/10.. mym skromnym zdaniem .. ;)
Też nie uważam, żeby Szeregowiec Rayan był jednym z najlepszych filmów wojennych. Na taki tytuł zasługuje bardziej Pluton. Od strony technicznej film wypadł doskonale, świetna muzyka, sceny bitew, aktorstwo no i scena lądowania na plaży Omaha, jest to chyba jeden z najlepszych wstępów w historii kina. Z czasem jednak w filmie za bardzo irytuje propaganda, Amerykanie są wielcy i wspaniali, a Niemcy są jedną wielką plugawą bandą sługusów władcy ciemności. Wielką niedopatrzeniem jest właściwie cała retrospekcja. Wydarzenia wojenne są wspomnieniami weterana wojennego Rayana, problem w tym, że jego postać w retrospekcjach ukazuje się dopiero w połowie. To znaczy, że Rayan wspomina wydarzenia przy których go nawet nie było.
Ale taki był właśnie pomysł, Szeregowiec nawiązuje do kina propagandowego, ale odwraca je trochę do góry nogami :). Wraca jakby do korzeni dramatu wojennego, ale środki wyrazu czerpie z kina antywojennego :). To tzw. rekonstrukcja i właśnie ta propaganda sprawia, że Szeregowiec jest ciekawy i świeży, co może tłumaczyć, dlaczego zwraca też na siebie większą uwagę niż "Cienka Czerwona Linia" lub wspomniany "Pluton".
Amerykanie też mają swoje chwile, scena w której Amerykanie z satysfakcją przyglądają się płonącemu Niemcowi lub strzelają do, siłą wcielonych do Wermachtu, Czechów. Jest też ta scena, w której upada ściana między oddziałem Amerykanów i Niemców. Zachowują się dokładnie tak samo, jak ci z drugiej strony, co wręcz wyglądało trochę na taką wizualną metaforę... takie jakby lustro trochę.
Widzowi ma się wydawać, że widzi przed sobą tego dziadka, który wspomina wojnę. To takie małe oszustwo, dzięki temu, śmierć kapitana Millera staje się bardziej zaskakująca i dramatyczna. Co też jest całkiem błyskotliwe, bo to też trochę sztampa, a jednak zadziałała :).
W przypadku filmów wojennych nie można fantazjować, trzeba trzymać się pewnych faktów. A fakt jest chociaż by taki, że Rayan wspomina wydarzenia przy których go nawet nie było, co jest po prostu głupie, a wizerunek amerykanów i tak zbyt jest wyidealizowany.