Scena kiedy patrzą na mapę w sprawie mostu w Ramell, kapitanowi zaczyna trząść się ręka kiedy trzyma kompas w niej a oni zaczynają na niego patrzeć. Czy ktoś wie o co chodzi ? On chorował na coś ? Czemu w filmie było to tak przedstawione dosadnie jak by grało jakąś kluczową rolę ?
Myślę, że chodzi tu o wpływ wojny na psychikę ludzką. Drżenie rąk jest często oznaką strachu.
W przypadku gdy dowódca - autorytet - się waha i boi, spadają morale wśród żołnierzy.
Dobrze myślisz. W każdym razie to bardziej prawdopodobne wytłumaczenie drżących dłoni niż choroba ;) Ze strachu to człowiek różne rzeczy robi. Drżące dłonie i kolana to chyba najczęstszy objaw. Pamiętam jak to było przed maturą i nie chcę sobie wyobrażać jak byłoby na wojnie. ;)
Miałem to samo powiedzieć, Heh ale mnie Ubiegliście ;P Wojna to nic dobrego i chyba każdy o tym wie, Nawet nie zdążysz Wyciągnąć pistoletu a już możesz mieć kulkę w głowie. Kto by się nie bał :/ nie dziwie się że mu się trzęsą ręce.
Hmmm nie sądze żeby Kpt Miller Pił wódkę. Uczył w szkole Literatury Angielskiej i miał ćwiczyć drużynę bejsbolową. Tu chodzi o Stres, I psychikę która nijak ma się na wojnie :)
Temat stary, ale na Wikipedii (może nie jest to autorytet, ale zawsze coś) jest napisane, że choroba Parkinsona dotyczy ludzi od 40 do 60 roku życia, czasami młodszych. Nie pamiętam ile lat miał Miller, ale prawdopodobnie był już w średnim wieku.
Co do alkoholizmu - to, że był nauczycielem i trenerem nie znaczy, że nie mógł być uzależniony od wódki. Hitler lubił dzieci i sztukę - czy to znaczy, że był łagodny i wrażliwy i muchy by nie skrzywdził? Ludzie noszą maski, a czasami po prostu nie potrafią sobie poradzić z problemami i dlatego wpadają w nałogi, bez względu na to, kim i jacy by nie byli.
Jakos nie widac w innych scenach zeby sie bal, raczej w przeciwienstwie do innych wykazywal sie duzym spokojem, drzenie rak moze byc wynikiem przemeczenia psychicznego
też bym stawiał zmęczenie jak pamiętam jak wylądowali na Omaha to on jedyny jakiś był opanowany !
Wydaje się, że scena miała ukazać Kapitana jako człowieka, nie maszynę, który też ma swoje uczucia, którego też czasem dopada strach, tak samo jak ich.
Drżenie rąk moim zdaniem - tak jak ktoś to napisał wyżej - to wpływ wojny (strachu) na organizm/psychikę człowieka. W przypadku dowódcy to właśnie nie wypada, bo spadają morale wśród podwładnych.
Pokazuje to jeszcze scena w której kapitan Miller płaczę i rozgląda się co chwilę czy ktoś nie widzi lub nie nadchodzi.
Moim zdaniem macki mu drżą ponieważ zdaje sobie sprawę, że jest kompletnym dyletantem wojskowym - o czym świadczy to, że ustawia obronę przed mostem, tak aby mógł być łatwo oskrzydlony przez Niemców, którzy mieli przewagę liczbową nad spadochroniarzami, no i jeszcze posiadali sprzęt pancerny.
W dodatku wyrusza na misję biorąc tłumacza zamiast sprzętu łączności - jakby miał szukać tytułowego szeregowca Ryana w szeregach niemieckich a nie pośród amerykańskich spadochroniarzy. Z braku radiostacji miota się po terenie, nie może też podać namiarów dla artylerii po zlokalizowaniu stanowiska MG-42 - więc niczym radziecki politruk zarządza atak od czoła na stanowisko niemieckiego kaemu (co mu tam ataki ze skrzydeł jak w Kompanii Braci!). W rezultacie swojej głupoty i nie trzymania się rozkazów przełożonych - traci bez sensu najcenniejszego członka swego oddziału - sanitariusza. Na koniec ginie bez sensu - ma tylko szczęście w nieszczęściu, że dostaje cudowne wręcz wsparcie Mustangów - te pojawiają się nad polem bitwy od razu znając sytuację taktyczną na ziemi (zapewne pozyskaną telepatycznie) - kolejny cud to fakt, że są ewidentnie wyposażone w pociski naprowadzane termalnie - stąd od razu czyste trafienie w Tygrysa przy pierwszym podejściu - kompletny ewenement jeśli chodzi o II WW.