Powszechnie panująca opinia co do wielkości tegoż obrazu jest, moim skromnym, rzecz jasna całkowicie subiektywnym zdaniem, chybiona. Nie całkowicie jednak. Niektóre elementy filmu stoją na dobrym poziomie. Twór Spielberga ma świetne efekty, nieźle się go ogląda. Do gustu przypadła mi też sekwencja z początku filmu oraz gra niektórych aktorów. Niestety irytująca wręcz fabuła, często wypominany obrazowi patos i wg mnie przeciętnie nakreślone postacie nastawiły mnie do 'Szeregowca...' negatywnie. Dla wielu plusem Ryana jest 'ukazanie prawdziwej wojny'. Rzecz jasna pokazuje on realistycznie, co może zrobić z żołnierzem pierwszy lepszy pocisk, ale czy na prawdę taka często szybka śmierć, to najgorsze co niesie ze sobą konflikt zbrojny?
Podsumowując opisywany film nie jest dziełem wybitnym, ale nie jest też stratą czasu. Dlatego oceniam go na 5/10. Wiem, że dla filmwebowiczów jest to nota bardzo słaba, ja jednak stawiąm ją obrazom oscylującym w okolicach przeciętności (moja średnia ocen wynosi ok. 5,5).