Zarabisty film. Ogladalam go z zapartym tchem. Sam poczatek byl cholernie przerazajacy (walka na plazy), pozniej bylo juz troche lepiej...trzeba mniec naprawde mocne nerwy zeby wytrzymac do konca tego filmu. Ogolnie mowiac to film smutny w kazdym calu, przerazajacy i trzymajacy w napieciu. Nawet nie dawalo sie tak bardzo odczuc mocy amerykanskich bohaterow jak to ma miejsce w wielu filmach o wojnie made in usa (no oprocz tego, ze wyslali 8 ludzi do uratowania 1, bo trzech jego braci zginelo...kto sie wtedy tym interesowal)...Do tego super muzyka i jak zawsze wspanialy Tom Hanks! Szkoda tylko, ze ten kapitan na koncu zginal...jak przypominam sobie, ze on chcial do tej zony wrocic to mnie w gardle sciska...No, ale kazdy po prostu MUSI zobaczyc Szeregowca Ryan'a. Lektura obowiazkowa.