Pierwsze 20 minut rewelacyjne, jednak im dalej tym gorzej. Kapitan bez charyzmy, bohaterowie się żalą jak to im źle(od tego ma być wyraz twarzy) co przedłużało film. Ogólnie film czysto komercyjny bo nie zrobiono na faktach. Gdyby był na faktach to fabuła byłaby za trudna dla smakoszy hamburgerów i coca-coli.
Pierwsze 20 minut to same efekty specjalne... więc skąd tu zachwyt? Co do kapitana, bohaterów, to możesz mieć rację, dla mnie to po prostu przeciętne rzemiosło aktorskie. Nic wybitnego, nic żenującego.
2. Komercyjny, a jakże, każdy film musi zarobić na siebie.
3. Nie zrobiony na faktach? Nie pamiętam, dawno temu oglądałem, ale D-Day był chyba naprawdę:). Co do szukania zagubionego szeregowca, to przyznam, racja. Ale nie rozumiem co ma wspólnego oparcie na faktach z kinem dla wymagającego widza. Można wykreować zawiłą i ciekawą intrygę,wymyśloną, która mogłaby mieć miejsce w tamtych latach, można było spartolić opierając się tylko na faktach.
P.S. Pewnie powiesz że jestem fanboyem... cóż, kiedyś byłem, ale to było dawno, po premierze i dlatego tak wysoka ocena... wtedy naprawdę to było coś. Dziś to dalej dobry film, ale max. punktów by nie dostał.
1 kapitan zajebiście charyzmatyczny, żołnierze poszli by za nim do piekła
2 ty bys pewnie ani razu nie pisnął
3 film oparty na autentycznym wydarzeniu - poczytaj trochę
Film nie jest na autentycznych wydarzeniach. Historia braci Nilland to zupełnie coś innego. W tej prawdziwej historii nikt nie ryzykował życia ośmiu żołnierzy dla ratowania jednego szeregowca.