Nie zgodzę się z wypowiedzią powyższą. Oglądając ,,Szeregowca(...)" doznałam autentycznych widzowskich satysfakcji. Prawda,że najlepsze sceny to właśnie sceny z inwazji , jednak sama fabuła filmu zmusiła mnie do obejrzenia go 5 razy. Rewelacja.
Z tego co czytale to weterani tejże wojny zaproszeni na premierę podobno płakali i krzyczeli na widok scen w normandii, mowiąc że w życiu nie widzieli w filmie tak oddanej rzeczywistosci starc wojennych. Moze i był to swego rodzaju "hłyt marketingowy" ale robił wrażenie.