niepowstanie już nigdy, przenigdy realniejszy obraz okrócieństwa,bezsensu wojny,oddania za ojczyzne .spielberg stworzył arcydzieło (prawie wszystkie jego filmy to arcydzieła).film poraża od pierwszej sceny,efekty dzwiękowe batalistyczne, gra aktorska-dzieło sztuki.
<<niepowstanie już nigdy, przenigdy realniejszy obraz okrócieństwa,bezsensu wojny,oddania za ojczyzne>>
Nigdy nie mów nigdy zwłaszcza, że być może taki obraz już powstał, a realizm mogą w tym wypadku ocenić chyba tylko ci, co przeżyli takie piekło, a i pewnie oni nie doszli by do zgody. Chyb, że jesteś weteranem
Jesli zaś chodzi o "zwykłych śmiertelników" co wojnę widzieli tylko z relacji tv, to trudno mówić tym bardziej o tym, czy film był realny. To wszystko zdaje się opierać na naszych odczuciach. To normalne, że obraz żołnierza z wnętrznościami w rękach, który woła ostatkiem sił: "Mamo! Ja chcę do mamy", wzbudza wzruszenie, empatię, żal i co podobne odczucia. Pewnie takie cos miało miejsce, ale Ryan nie porusza wielu istotnych tematów dotyczących wojny, które poruszają inne filmy. Dlatego osobiście nie zgadzam się, ze oto najbardziej realistyczny film o wojnie, bo widziałem kilka, które pokazują coś więcej. Nie kazdy musi się ze mną zgadzac, ale jesli uwzględnić takie choćby elementy, które pojawiają się np. w Jądrze ciemności Conrada Korzeniowskiego, które zostało przeniesione na ekraz pod tytułem "czas apokalipsy, to Ryan nie wypada najlepeiej pod wzgldem naturalizmu. Nie chodzi mi o porównanie poziomu filmów - to niemozliwe, ale jak wspomnialem na innym forum - bohaterowie Szeregowca są tak naprawdę postaciami prostymi, co nie znaczy o ich poziomie, a typologii. Oni są z założenia szlachetni, działają w słusznej sprawie i nie działają niezgodnie z zasadami. Pewnie - w filmie pokazane jest jak alianci zabijają niemieckich jeńców, ale to zaledwie ułamek, który w gruncie rzeczy nie ma wpływu na ich ocenę, bo przecież później dokonują heroicznych rzeczy.
Nie wteirdzę, ze obraz Copolli jest idalny - broń Boże, ale pokazuje ważną rzecz,której nie ma w Szeregowcu. Surfer,który jest mistrzem w swoim sporcie i w życiu nikogo dotąd nie skrzywdził - pod wpływem wojny, zaczyna zabijać, gwałcić mordować. Oficer - sądząc po akcencie - gdzieś z południa, kocha zapach napalmu o poranku, choć w Stanach pewnie chodował konie. Kucharz, który marzył o przyżądzaniu żeberek tez nie zostaje oszczędzony. Bo wojna to także ciemne zakamarki duszy w ciele i umysłach "nieskazitelnych", które często wyłażą na wierzch w realiach wojny.
Choć też lubię Szeregowca Ryana, nie zgadzam się, że jest "najrealniejszy". Nawet, ze jest arcydziełem, ale pozdrawiam serdeczni9e