Powiedz to Carlosowi Hathcockwi i Wietnamczykowi który od niego oberwał.

Po pierwsze nie obalili tegoż mitu tylko uznali za "wiarygodny", a po drugie Jamie z pogromców użył broni typu M1 Garand podczas gdy Carlos strzelał z Winchestera Model 70, poza tym jak sami pogromcy przyznali w eksperymencie nie uwzglęniono dokładnej wagi pocisku, kąta strzału i warunków atmosferycznych jakie panowały w wietnamie..

więc przy odrobinie szczęścia wykonanie tak precyzyjnego strzału JEST MOŻLIWE


..na przyszłość radzę dokładniej oglądać takie programy oraz słuchać co też w nich mają do powiedzenia ;)

Powiedzmy, że przyznam rację. Jednak wierza kościoła w środku była zaciemnionym miejscem. Musiał go zdracić jakiś odbłysk światła od soczewki (trafienie w przyżądy celownicze) . Obliczenie balistyki lotu przez snajpera (deszcz, wiatr). No powiedzmy dałby rade. Dochodzą tu jeszce emocje i stres. Widok ginącego kolegi pomógł?

W filmie widzimy, że jak żołnierz USA patrzy przez lunetę, to mgła znika. Równie dobrze mógłby być to megageniusz snajpera lub po prostu szczęście, które sprzyja lepszym. Tak jak kiedyś Tatarzy najechali na Kraków i podobno Tatar jadąc na koniu z łuku za pierwszym razem trafił kolesia na wieży kościelnej. A tak przy okazji to scena jest przepiękna zresztą jak cały film :)