Cóż, według mnie sukces tego filmu opera się niemal wyłącznie na otwierającej film
sekwencji lądowania na plaży Omaha. Z wyjątkiem motywu z tym niemieckim żołnierzem,
któremu darowali życie fabularnie nie powala na kolana i wpisuje się w hollywoodzki
szablon kina wojennego.
i znajdź człowieku jakiś lepszy film (nie tylko pod względem fabularnym) opisujący wydarzenia II Wojny Światowej
Proszę bardzo: "Pianista", "Upadek", "Bękarty Wojny" (chociaż to nie bardzo pasuje, ale fabularne mistrzostwo), no i oczywiście "Okręt"
Pianista to bardziej dramat wpisany w tło II Wojny Światowej, Upadku zwyczajnie nie uważam za film godny tego zestawienia, Bękarty rzeczywiście mistrzostwo, ale tu ważniejszy jest genialny zamysł fabularny Tarantino, niż pokazanie realiów wojny. Das Boot to rzeczywiście świetny film, nie pokazuje jednak walki na froncie i zdecydowanie ustępuje Szeregowcowi Ryanowi głównie pod względami technicznymi (czas robi swoje, chociaż biorąc pod uwagę, że film Spielberga ma przeszło 13 lat, niemal się nie zestarzał!) Cóż, nie można mieć wszystkiego lecz i tak uważam, że nie tyle wymienione przez ciebie filmy nie dorównują Saving Private Ryan, co są w dużo mniejszym stopniu kinem typowo wojennym (oprócz das boot).
Co masz do Upadku? Film dobry pod każdym względem. Aktorstwo, scenografia, realia oblężonego Berlina, fanatyzm nazistów i okrucieństwo Armii Czerwonej. Co ty masz do tego filmu?
Zwyczajnie mi się nie podoba. Próba usprawiedliwiania Hitlera jest tak wyczuwalna, że obrzydza, mówią drutem kolczastym, brakuje akcji i wielu momentach Upadek zwyczajnie nudzi.
Masz prawo do takiej opinii, ale na pewno zrobiła na tobie scena w której Frau Goebbels zabija swoje dzieci.
Rzeczywiście, to było mocne. Goebbels to najprościej mówiąc obłąkany psychol, który kochał Hitlera bardziej od rodziny, czy samego siebie.
"mówią drutem kolczastym"
Mam rozumieć,że dla Ciebie minusem tego filmu jest to, że bohaterowie mówią po niemiecku?
xD
Co do "okrętu" to wprawdzie film zacny ale wiele sytuacji podobnie jak w "Szeregowiec Ryan" jest mocno podkoloryzowanych czy wręcz zmyślonych.
Nie opisują wydarzeń, bo w sumie po co. Co do "fikcji" to realia wojny, okupowanie Francji itp. są prawdziwe.
Fajniej by było gdyby Ryan albo Miller byli Polakami to by oddawało polskie męstwo no ale wiadomo że w Hollywood nikt o naszych wojennych zmaganiach nie słyszał :(
A z jakiej paki amerykanie maja robić filmy o polakach !!! Każdy robi o swojej historii a że u nas nikt nie potrafi zrobić filmu o drugiej wojnie na światowym poziomie to już nie wina ludzi z Holiłuda.
Właśnie, mogliby nakręcić jakiś dobry film wojenny, ale do tego potrzebny jest duży budżet. Zamiast tego mamy co roku tuzin "komedii romantycznych" z panem Karolakiem, Adamczykiem i innymi kijami. A przecież można! Pasikowski udowodnił w "Demonach Wojny według Goi", że Polacy potrafią robić filmy wojenne. Niestety większość naszych reżyserów i scenarzystów cierpi na poważny brak ambicji, a stara gwardia w postaci mi. Wajdy czy Hoffmana dawno przyjęli już taktykę, jak to mówi Kabaret Limo "spoko, szkoły pójdą". Bitwa Warszawska 3D jest tego najlepszym przykładem. Tak więc polukur, przykro mi, ale na razie o dobrym rodzimym kinie wojennym możesz zapomnieć.
A niedawno USA nakręciło film fabularny, w którym Amerykanie zagrali polskich uchodźców. Hasło tego filmu brzmiało "Opowieść o polskiej odwadze, którą zna cały świat" Zagrał w nim chyba Russell Crowe ale nie jestem pewny.Jeżeli ktoś wie, o czym mówię, to mógłby podać nazwę filmu proszę
Być może chodzi ci o "Niepokonanych" z Colinem Farrellem, tyle że to nie jest film wojenny