PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9977}

Szkoła czarownic

The Craft
1996
6,2 21 tys. ocen
6,2 10 1 20772
5,8 17 krytyków
Szkoła czarownic
powrót do forum filmu Szkoła czarownic

Okiem...moim ;)

ocenił(a) film na 6

Zapowiadało się całkiem ciekawie, film fantasy (jestem wielbicielem tego gatunku) w którym powinno aż kipieć magią. Dodatkowym atutem, który przekonał mnie do seansu był też fakt, że film został uhonorowany nagrodą Saturna. Zaczyna się film i już na początku dwie miłe niespodzianki, bo to w rolach głownych aktorzy, których świetnie znam z seriali, a mianowcie Robin Tunney (Veronica z Prison Break) i Skeet Ulrich (Jake Green z Jericho). Od razu można wyczuć, że film został zrobiony raczej dla nastolatków niż dla starszych odbiarców. Mamy tu do czynienia z takim standardem w amerykańskich filmach, o to zagubiona Sarah wraz z ojcem wprowadza się do nowego miasteczka i idzie do szkoły w której nikogo nie zna. Ludzie raczej średnio ją akceptują i związuje się z 3 dziewczynami, które określana są w szkole jako czarownice. Film jest jak to zwykle w takich produkacjach bywa bardzo przewidywalny, nie trzeba tęgiego umysłu, żeby domyślić się, że jedna z czarownic nagle zachłyśnie się mocą i zacznie być "tą niedobrą". Czarownice, czyli Robin Tunney, Neve Campbell, Rachel True i Fairuza Balk grają dobrze, ale bez jakichś większych fajerwerków. Zazwyczaj większą uwagę u mnie przyciągają te czarne charaktery, tym razem jednak było inaczej, gdyż Fairuza Balk wypadło moim zdaniem mniej przekonująco od Robin Tunney i jeszcze te jej pomalowane usta (brrr!), no ale to minus bardziej wizualny. Mnie osobiście drażni też trochę to, że reżyser sam chyba do końca nie wiedział jak chce, żeby ten film wyglądał. Najpierw mamy taki typowy lekki film fantasy dla młodzieży, gdzie stopniowo poznajemy moc dziewczyn i to jak niektóre z nich schodzą na złą drogę, a później ni z tego ni z owego zaczyna się taki niby horror. O ile scena gdy Sarah jest w domu i nagle z wszelkich zakamarków wychodzą węże, robactwo, szczury i inne jadowite gady jest całkiem niezła, to później jest już niestety tylko gorzej. Ciekawym pomysłem jest też to, że jak się dowiadujemy, wszystko co za pomocą magii zrobiły dziewczyny wraca do nich po trzykroć, no ale reżyser musiał się jakoś bronić bo po pentagramach czy odwróconych krzyżach tu i ówdzie kościół by go pewnie zjadł Razz Ogólnie film można oglądnąć, ale nie ma co się nastawiać na fajerwerki bo ich tam po prostu nie ma.