Choć ząb czasu już nadgryzł mnie co nieco, to z uśmiechem na twarzy ten film oglądałem. Ech, chciałoby się mieć teraz takie problemiki i dylematy jak bohaterowie tego filmu. Na pewno większe wrażenie zrobiła na mnie cześć pierwsza, ale ta też nie jest zła. Myślę, że film tak bardzo się nie zdeaktualizował i może się również spodobać obecnym nastolatkom. A dla tzw. "oszukanego pokolenia" czyli obecnych trzydziestolatków i coś koło tego, na pewno będzie miał spore znaczenie sentymentalne.
pamiętam jak pierwszy raz oglądałem ten film 10 lat temu wywarł na mnie duze wrazenie i niezle się uśmiałem, a dopiero z rok potem udało mi się oglądnąc szkoła uwodzenia 1 ,która tez jest dobra ale bardziej powazna i z większą dramaturgią
Wiem jedno - filmy które niekoniecznie są dobre czy też bardzo dobre, ale oglądało się je w młodości, bardzo często darzy się sentymentem i wysoką oceną.
Zgadzam się. Taki sentyment to jednak całkiem miła rzecz. U mnie objawia się to najbardziej chyba przy "Ponad szczytem" z Sylwestrem Stallone z 1987 r. :) Ja oglądałem tą część jako pierwszą, podobnie jak konri_2. Uważam, że obie części są na dobrym, porównywalnym poziomie. Wątki XVIII-wiecznych "Niebezpiecznych związków" przeniesione na współczesny grunt to był całkiem dobry pomysł. Postać Daniel w drugiej części, w momencie odkrycia kart, robi wrażenie i jest to dość zaskakujące. Podobnie dobrze ogląda się Katrin, która ma jeszcze jakieś szczątki moralności na początku ;)