To jeden z niewielu filmów na VHS które posiadał mój ojciec... Oglądałem go z milion razy wtedy. Nie wiem ile miałem lat ale to było coś. Ten i "Czarny deszcz", na którego czekałem 2 razy do późna w nocy i ani razu nie widziałem do końca! Do dzis go zresztą nie widziałem, ale tytuł pamiętam. To dwa filmy, które pamiętam z okresu "za bajtla".
"Szkoła wyrzutków" rulez!
Ehh...
O tak! Ja też widziałem ten film jako dzieciak i został mi w pamięci. To były czasy hehehe... beztroskie dzieciństwo i fajne filmy :)
Podobnie jest ze mną, również mam ten film na kasecie VHS i oglądałam go kilkanaście razy. Naprawdę jest świetny. Szkoda, że w tv nie puszczają już takich filmów... :(
To także jeden z filmów mojego dzieciństwa. Razem z "Fortecą" (tą z Rachel Ward). Najważniejsze że po latach też go się dobrze ogląda.
przez przypadek się dokopałem do tego filmu. Pooglądałem i wracają wspomnienia z czasów beztroski. Świetny film !!!
Ja tak się martwiłam że on nie zdąży na liczenie, nawet jak to któryś raz oglądałam....:)
Haha! Dokładnie. Ze mną jest podobna historia. Miałem to na VHS, oglądałem dziesiątki razy i za każdym razem, kiedy główny bohater biegł z powrotem na "sprawdzanie obecności" emocjonowałem się. Ciekawe, czy przetrzymał próbę czasu, bo ostatnim razem oglądałem ten film kilkanaście lat temu.