Nie wiem co w nim widzicie, kto to w ogole ocenia ze ma tak wysoka srednia ? Naprawde mozna zasnac. Daje jedynke bo nie dalo sie wysiedziec. Jezeli ktos mi wytlumaczy o co kaman w ogole to podniose ocene ;p
No właśnie zero akcji nic sie nie dzieje a chyba powinno dlatego dałam jeden. A ty dlaczego dałaś dziesiec ?
No tak,trup powinien ścielić się gęsto,krew powinni wynosić wiadrami,racja,ja też chyba zmienię ocenę na 1.
Właśnie przez takich jak Wy filmy na Filmwebie mają tak nierówne oceny, albo ktoś da 1 albo 10, co za ludzie?! Nie w każdym filmie musi się coś dziać, to dlatego są komedie i dramaty. Jak lubisz filmy akcji to nie oglądaj innych i nie zaniżaj ocen !
Albo jestem głupia i nie zrozumiałam tego filmu, bo jest dla ludzi o bardzo wysokim poziomie inteligencji albo ten film jest po prostu nudny i o niczym. Słowo daje, że próbowałam. Obejrzałam 58 minut. Więcej nie dałam rady.
No pozwolę się nie zgodzić.Jak dla mnie film rewelacyjny.Dawno nie widziałem tak świetnego pod względem fabularnym filmu dotyczącego wywiadu i szpiegów.Fakt,trzeba wytężyć mózgownicę przez pełne dwie godziny,ale to za sprawą świetnej fabuły,która co rzadko się zdarza po bliższym poznaniu trzyma się kupy.Jest zagmatwana,to racja(sam przyznam,że łącznie z przewijaniem do tyłu i patrzeniem na obsadę,kto jest kim spędziłem przed ekranem jakieś 3 godziny:P),ale jak się ogarnie wszystkie wątki to miodzio:).Uważam,że jest to uczta dla fanów powieści i filmów szpiegowskich oraz detektywistycznych.Do tego rewelacyjny klimat i doskonała obsada(Gary jak zwykle wypada fenomenalnie).Polecam,zwłaszcza tym,którzy pod czas oglądania filmów lubią też pobudzić czasami szare komórki;).
Uwielbiam filmy szpiegowskie, ale muszę przyznać, że przy tym filmie się zawiodłem. "The Good Shephard" 2 razy lepszy...
Trzeba się skupić i to zrobiłam. Aż do samego końca starałam się dostrzec coś interesującego w tym filmie. Niestety jest on po prostu nudny i nominacja do oscara za scenariusz to lekka przesada.Niestety jak uwielbiam Garry'ego Oldmana, tak ta rola w "szepiegu", za którą jest nominowany do oscara nie jest niczym wielkim czy godnym szczególnej uwagi. Jedyne co ratuje ten film to muzyka, ale samą muzyką filmu nie zrobimy...
Scenariusz jest wielowątkowy, a właśnie niesamowitym plusem filmu jest brak kokieterii w stosunku do przeciętnych oglądaczy. Wreszcie ktoś odważył się zrobić inteligentny film szpiegowski bez wybuchów.
nie mówię, że brak mi akcji czy wybuchów, bo takie kino raczej mnie nie interesuje. Brakuje mi czegokolwiek interesującego...
Co rozumiesz pod pojęciem interesującego? To jedyny w miarę pokazujący pracę agentów film. Na podstawie książki człowieka który ma ogromną wiedzę na ten temat. Praca agentów jest nudna. Co do Oldmana to jego najlepsza rola i czas skończyć z wychwalaniem jego roli w Leonie bo do niej potrzebował łatwiejszych środków aktorskich niż tutaj moim zdaniem.
No tu bym się nie zgodził.W Szpiegu zagrał świetnie,ale w Leonie Zawodowcu jeszcze lepiej:)
w tym filmie nie ma żadnych napięć emocjonalnych między bohaterami, a to jest dla mnie interesujące... Jak go oglądam nie czuję nic, nie obchodzi mnie los bohaterów...
I dlatego ten film jest prawdziwy, a nie jest kolejną hollywoodzką emocjonalną tandetą. Praca w wywiadzie to czysta kalkulacja bez miejsca na uczucia. Nawet te negatywne.
chyba nie rozumiesz mojej wypowiedzi.... film nie może być prawdziwy, jeśli jego bohaterowie nie budują między sobą napięcia emocjonalnego (tak jak to jest w życiu). Nie chodzi o to, że mają się oni troszczyć o siebie nawzajem czy coś w tym stylu. Jeśli w filmie jest podejrzenie, że ktoś jest podwójnym agentem, to widz powinien odczuwać napięcie między bohaterami, które rodzi się poprzez to, że każdy z nich czuje się zagrożony. Jeśli nie ma napięć emocjonalnych film jest nijaki... niestety
No niestety nie zawsze tak jest. To są tzw. pozory. Agenci nie mogą dać po sobie poznać że jest napięcie. Dlatego ten film jest perfekcyjny. Niestety dla przeciętnego widza nudny.
Z dyskusji widać, że główną zaletą obejrzenia filmu do końca jest to że można się później publicznie wynieść ponad szarą masę...
Moim zdaniem fakt że połowa widzów usnęła świadczy o filmie bardziej niż o widzach, dobre filmy bronią się same i nie potrzebują bojowników na forach.
jak dla mnie to film na mocne 5. Fakt siedziałem skupiony, obczajałem o co chodzi, ciekawa wielowątkowa fabuła, dobra gra garego, ale jakoś mnie nie porwał, a i nie uważam że poświęcony czas był zmarnowany.
Dokładnie trzeba być w skupieniu przez cały seans, a nie dzieciaki, które podczas filmu wymienią z przyjacielem 40 smesów, i nic z niego później nie rozumieją, piszą, że film nudny i ocena 1/10 !
Nastawiłam się, że film jest naprawdę niesamowity a skończyło się tym, że z trudem dotrwałam do końca. Nie podobał mi się, ale zaznaczam, że fanką filmów szpiegowskich nie jestem. Jak dla mnie był nudny.
Umówmy się, że jako ludzie jesteśmy.. hm, jakby to delikatnie ująć.. lekko zacofani (nie mówię, że wszyscy) i dociera do nas najczęściej tylko to, co jest pokazane w sposób jasny i przejrzysty, na złotej tacy, bez zbędnego myślenia. Bo myślenie męczy. Dlatego "Moda na sukces" jest tak popularna, bo można usiąść i tępo gapić się w ekran bez zbędnego wysiłku.
Ja "Szpiega" nie skończyłam bo mnie zanudził - to zwyczajnie nie mój klimat, ale jak to powiedział ktoś mądry: "o gustach się nie dyskutuje"
Mnie zanudził "Van Helsing" (podchodziłem pare razy nigdy nie skończyłem) a powiadają że jasny, przejrzysty i pełno w nim akcji. Jak dla mnie właśnie te filmy które każą troche wysilić mózgownice są o niebo ciekawsze. "Szpieg" mnie jednakże nie zachwycił, dałem 6 za doznania estetyczne... Taki filmik na samotny wieczór przy piwku
Jesteś za głupi i brak ci ambicji. Nie wiem w ogóle po co masz tu konto. Tobie wystarczy oglądać film jaki sie napatoczy na Polsacie i styknie.
To jest film dla ludzi z intelektem powyżej przeciętnego, więc jeżeli takiego nie masz nie pisz takich bzdur
Jacy Wy wszyscy jesteście inteligeeeeentni! :D
A ja najwyraźniej nie, bo mnie również film zanudził. Może po prostu nie jestem fanem filmów szpiegowskich, a może było już za późno na takie kino (leciał w moim mieście jako trzeci podczas Nocnego Maratonu Filmowego), ale zwyczajnie mi się nie spodobał. Ktoś tu napisał, że agenci nie mogą dać po sobie poznać uczuć - może właśnie przez to gra aktorska wydała mi się kiepska - aktorzy grają uczucia osób, które grają osoby bez uczuć. Fabuła też mnie nie porwała, bo intryga wcale nie była tak zawiła, jak mi się na początku wydawało. Po mało interesującym pod względem akcji początku nastawiłem się na pełne zamotanie pod względem fabuły (nie czytałem wcześniej opisów) oraz na jakieś zaskakujące mega zakończenie. Niestety i to mnie specjalnie nie zaskoczyło - może dlatego, że historia jest dość życiowa, a życie to nie filmowy scenariusz. Dlatego gdyby był to film oparty na faktach, byłbym pod znacznie większym wrażeniem.
Póki co daję filmowi jeszcze jedną szansę, powstrzymując się od wystawiania oceny (którą w tej chwili byłaby co najwyżej "czwórka") i za jakiś czas znów się zmuszę do obejrzenia. Tym razem samotnie, w domu, bez obserwowania kątem oka ludzi wychodzących z seansu po 20 minutach.
A ocenianie inteligencji na podstawie oglądanych filmów (ba! Na podstawie jednego z filmów!)... Cóż, nie przystoi ludziom inteligentnym. Wyciągając pochopne wnioski nie zostaniecie szpiegami - Smiley by się za Was wstydził. ;)
Film jest genialny, nie dla debili oglądających durne komedie amerykańskie- chociaż niektóre są fajne, fabuła była interesująca; gra aktorka była na bardzo wysokim poziomie; film nie okazuje dużo uczuć ponieważ jest to osadzone w angli, dżentelmeni w melonikach, powaga a nie lizanie się na ulicy? było zawiłe, dopiero po jakimś czasie można było się skapnąć o co chodzi; nie było durnych dialogów, a ja sama nie wiedziałam kto może być kretem prawie do końca i zabicie kreta przez najprzyjaciele także mnie zdziwiła. a co jeszcze do uczuć to jasne że jakby pokazywali uczucia to byli by skreśleni, łatwo byłoby ich złamać, a oni są przygotowani aby nie puścić pary z ust, mówią ludziom tylko to co mogą, mają jakąś informacje której nie mogą wyznać i tak są nauczeni że żadne tortury ich nie złamią co także jest pokazane w filmie, zabicie kobiety przy nim?
Jogutka, no proszę Cię. :p W tych paru zdaniach jest tyle nieścisłości, że aż mi podnosisz samoocenę. ;)
Nazywasz debilami ludzi oglądających "durne komedie amerykańskie", po czym sama przyznajesz, że takie oglądasz (niektóre są fajne). Piszesz, że film nie okazuje uczuć, bo jest osadzony w Anglii ("angli") - czy na Wyspach ludzie nie mają lub nie okazują sobie uczuć? Od kiedy? Pominę już, że "dżentelmeni w melonikach" kojarzą mi się bardziej z XIX-wieczną Anglią ze świata Sherlocka Holmesa, zaś akcja filmu toczy się bodajże w latach '70 XX wieku. I co do tego wszystkiego ma "lizanie się na ulicy"? To jest nawiązanie do czegoś, przykład? Co próbowałaś tym udowodnić?
Co do fabuły [SPOJLER!], wspólne zdjęcie Billa i Jima mówi aż nazbyt wiele, i pozwala szybko "wyrysować" sobie w głowie właśnie takie zakończenie. Zabicie Billa Cię zdziwiło? Czemu? Moim zdaniem było do przewidzenia, wręcz było nieuniknione. Bill zdradził Jima nie tylko jako szpieg (czego Jim domyślał się jeszcze przed wyjazdem), ale przede wszystkim jako przyjaciel ("odpłacając się" Jimowi po tym, jak ten przyszedł go uprzedzić o podejrzeniach "góry").
Dalszej części Twojej wiadomości za bardzo nie rozumiem, i tak się cieszę, że tyle z niej odszyfrowałem. :D
nie że ja oglądam tylko ze są wyjatki w takich komediach, a że aż zabił? myślałam że jakoś się skończy, ale że go zabije? to nie było do przewidzenia bynajmniej dla mnie
Przynajmniej*.
Hm, z tego, co później wyczytałem, Jim i Bill byli wręcz kochankami (sam musiałem gdzieś przegapić, jak była o tym mowa w filmie), więc to jest dodatkowy motyw.
Co do amerykańskich komedii - tak, jak piszesz, jedna drugiej nierówna. Głupotą jest więc generalizować i stawiać je (i ich odbiorców) w jednym rzędzie.