Sztandar chwały

Flags of Our Fathers
2006
7,1 33 tys. ocen
7,1 10 1 33284
6,4 17 krytyków
Sztandar chwały
powrót do forum filmu Sztandar chwały

Czy polscy tłumacze nie potrafią już dobrze przetłumaczyć tytułu filmu? Polskie dosłowne tłumaczenie tytułu filmu czyli "Flagi naszych ojców" brzmi dobrze i niepotrzebnie tłumaczący zmieniają tytuł. Z resztą to nie pierwszy przypadek gdzie tytuł został źle przetłumaczony. Pamiętacie Elektronicznego Mordercę - Terminatora, Mordercze kuleczki - srię Phantasm, Nieustraszeni bracia grimm - po cholerę ten przmiotnik "nieustraszeni" przecież w oryginale go nie ma. Aż szlag mnie trafia.

Postman_Without_Name

Masz rację!!!
Tytuł "Flagi naszych ojców" jest idealny, ale widocznie ktoś chciał być mądrzejszy od twórców tego filmu.Niestety mu nie wyszło...:)

ocenił(a) film na 6
Postman_Without_Name

A co jest złego w polskim tytule? Jest bardziej chwytliwy niż bylejakie "Flagi naszych ojców". Polskie "Sztandary chwały" są tak samo patetyczne jak angielskie"Flags of our fathers", a "flagi naszych ojców" prezentowałyby się trochę śmiesznie, a nawet żenująco.

caluch_2

Jak dla mnie, to zdecydowanie lepiej tytuł brzmi w oryginale czyli po naszemu: "Flagi naszych ojców". Tytuł "Sztandar chwały" zupełnie nie pasuje. Słowo sztandar za bardzo kojarzy mi się z komunistami i nazistami. Nie wiem dlaczego nasi tłumacze zawsze muszą coś udziwniać na siłę. Później wychodzą takie potworki jak "Sztandar chwały".

La_Pier

Upss, nie "Sztandar chwały", tylko "Sztandary chwały" czyli brzmi to jeszcze bardziej okropnie.

Postman_Without_Name

Przestaniecie w końcu narzekać na polskie tytuły?
Co za różnica?! Czy film przez to będzie gorszy?

atyaty

bydzie :b

Postman_Without_Name

Tłumacze NA PEWNO potrafili by przetłumaczyć tytuł na "Flagi naszych ojców" (ew. "Sztandary naszych ojców"), ale dystrybutorzy (niestety) mają swoje wymagania. Ktoś w tym temacie wcześniej napisał, że tytuł musi być "chwytliwy" i myślę, że w tym wypadku tak jest. Poza tym taka wersja tytułu wcale nie jest zła. Wystarczy sobie przypomnieć Dirty Dancing aka Wirujący Seks :P

Postman_Without_Name

Być może dlatego jest takie tłumczenie, że to nie nasi ojcowie tam walczyli, lecz Amerykanie. W Stanach jest "Flags of Our Fathers" a u nas "Sztandary Chwały". Tutaj akurat nie widzię ropblemu

Postman_Without_Name

nie masz innych problemow? ?

ocenił(a) film na 6
kamil_d444

Nie jest najgorzej biorąc pod uwagę, że nie o naszych ojców chodzi.Najdurniejszy przykład polskiego tłumaczenia to "Woodsamn" = "Zły dotyk" :/

Slowik

Wszystkich podnoszących argument, że nie o naszych ojców tu chodzi pragnę się zapytać - kto zrobił ten film? My, czy Amerykanie? No chyba jasne, że jak idę na film amerykański o amerykańskich żołnierzach, to wiem, że chodzi o ich ojców... Nie jestem idiotą i nie lubię być jak idiota traktowany. A tłumacze chyba mają takie zdanie o polskim widzu. Może według tej logiki "Gangi Nowego Jorku" należałoby przetłumaczyć na "Mafia prószkowska"...? Poza tym nie trafiają do mnie teksty w stylu "i tak mogło być gorzej". To co - mam się z tego cieszyć i dziękować tłumaczom, że nie wymyślili na przykład "Szmata powiewająca na wietrze?" Przepraszam, ale ja nie mam zamiaru cieszyć się że otrzymałem mniejsze gówno dlatego, że mogło być większe. Do cholery, mamy prawo domagać się przyzwoitych tłumaczeń, a nie tylko liczyć po cichu, że nie będzie następnego "Wirującego seksu"! No i widzę, że liczba mnoga w tytule też nie jest czymś, co należy respektować, bo nagle ze sztandarów ostał się z niewiadomych przyczyn tylko jeden... Proponowałbym pójść jeszcze dalej i zmienić tytuł na "Sztandar głupoty" - doskonale określałoby to naszych tłumaczy.

Dwight_

to sie nigdy nie zmieni...tak samo jak osoby tlumaczace jakies sagi...np film x-men i polskie tlumaczenie wolverina jako wilk a sztorm jako piorun czy jakos tak...tragedia to sa przydomki znane na calym swiecie i nie zmieniane ale nie polscy tlumacze jak juz ktos tutaj wspomnial musza byc madrzejsi od tworcow i dac wilka bo ma bujne wlosy po obu stronach przypominajace uszy i szpony...a nie kultowy wolverine...szkoda gadac a co do tytulu tego filmu ja nie widze roznicy czy to jest "Flagi naszych ojców" czy "Sztandar chwały" moim zdaniem jednak lepiej ze jest sztandar chwaly...wiem ze nie powinno sie zmieniac tlumaczenia ale w tym przypadku lepiej brzmi sztandar chwaly anizeli flagi naszych ojcow...latwiej zapamietac 2 niz 3 slowa ;) nie krytykowac mnie i nie mowic ze jestem glabem bo nie umiem zapamietac wiecej niz 2 slowa ;p taka tylko dygresja ze wystarczyloby pomyslec jaki tytul bylby bardziej chwytliwy dla mediow a dalej dla calej spolecznosci...zgadzam sie ze dystybutorzy maja to do siebie ze zawsze chca dodac swoje 2 grosze...

Siomer

W porządku, ale czemu zamiast "sztandary" (jak było zresztą na początku) dano liczbę pojedynczą? Czy już i to nie mogło zostać Dystrybutorom i tłumaczom przyświeca chyba myśl: "co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?". A w kwestii chwytliwości tytułu: okej, jest to coś, co sprawę tłumaczy, ale na pewno nie usprawiedliwia. Nie masz wrażenia, że dystrybutorzy dając takie tytuły (które są chwytliwe, łatwo zapamiętywalne itp.) traktują nas, widzów jak idiotów, którzy czegoś tam nie zrozmieją i nie spamiętają? Ja osobiście bardzo nie lubię jak mi się wbija coś do głowy młotkiem i traktuje jak debila.

ocenił(a) film na 6
Dwight_

A ja wiem czemu w tytule jest liczba pojedyncza.
Film jest historią słynnego wojennego zdjęcia zrobionego na Ivo Jima. Chodzi o jedno zdjęcie jednego konkretnego sztandaru wywieszonego przez konkretnych żołnieży. Tu jest ich pomnik.
http://www.cooleferien.com/images/misc/b-dscf0206.jpg
I faktycznie "Flagi naszych ojców" nie pasują. Tytuł brzmi głupkowato, i nie chodzi o naszych ojców naturalnie. Tytuł dystrybutorski mi się podoba i już.

caluch_2

Czyli mam rozumieć że Eastwood nadając swojemu filmowi tytuł "Flags of our fathers" nie był świadom, że na owym zdjęciu i pomniku widnieje jedna flaga...? Hmm, ciekawe. Bo myślę, że ten szczegół jednak zauważył, a mimo to z jakichś powodów nadał filmowi taki tytuł a nie inny. Ale po cóż to uszanować, prawda? W końcu jest TYLKO twórcą tego dzieła, a dystrybutorzy są AŻ dystrybutorami i wiedzą lepiej od niego jak powinien brzmieć tytuł...

ocenił(a) film na 6
Dwight_

No i cóż z tego? Eastwood nadał filmowi tytuł metaforyczny, poetycki. Prawo twórcy! Dystrybutor decydując się na taki projekt jak wyświetlanie filmu w polskich kinach musi widzowi przybliżyć treść filmu. Chodzi tu oczywiście o zamówienie polskich napisów i odpowiedniego tytułu. Tytuł można oczywiście przetłumaczyć słowo w słowo. Tak samo jak napisy.
I cóż z tego, że można przetłumaczyć dialogi słowo w słowo, skoro takie napisy będą o (4 litery) rozbić. Będzie dużo tekstu mało zrozumiałego i a wręcz bełkotliwego. Nie wierzysz? Oj, wiele jest takich napisów robionych domowymi metodami.
Toż samo jest z tytułem. Można bezmyślnie przetłumaczyć tyuł. I co z tego? "Flagi naszych ojców" niekoniecznie by się sprzedał. Zresztą moim zdaniem po polsku brzmi z deczka głupkowato, nie tak jak w j. angielskim. A obecny polski tytuł jest naprawdę znośny.
Zresztą czepiacie się często udając jak to po liceum znacie angielski i popisujecie się, jakbyście to mistrzowsko przetłumaczyli tytuł. Spróbujcie przetłumaczyć film, i zobaczymy czy film będzie równie zrozumiały co jednozdaniowy tytuł.

caluch_2

Jak dystrybutor chce przybliżać treść, to od tego są opisy czy różne materiały promocyjne, a nie tytuł, na litość boską... Mają w tytule wyjaśnić całą fabułę? To nie jest jego funkcja. Ja nie jestem idiotą i uważam, że większość miłośników kina to też nie są idioci. I nie lubię jak się ludzi (w tym mnie) traktuje jak niedorozwojów, co to nie zrozumieją poetyckości tytułu i trzeba im zapodać coś prostego jak konstrukcja cepa, żeby ich zachęcić, bo bardziej wyrafinowanej rzeczy nie ogarną :/ Nawiasem mówiąc "Sztandar chwały" też jakoś specjalnie nie przybliża treści, a jest po prostu okropnie patetyczny i tym patosem wali aż po głowie...
Jeśli twórca decyduje się z jakichś powodów nadać taki tytuł swojemu dziełu, to powinno się to uszanować, bo nie chodzi tylko o to, by jako tako oddać ogólną treść, ale także wartości artystyczne. To samo dotyczy zresztą dialogów, której to kwestii raczej bym nie podnosił, bo działa ona tylko i wyłącznie na niekorzyść tłumaczy - jest tyle zepsutych polskim tłumaczeniem dialogów, dowcipów, gier słownych itp., że należy się cieszyć, że na filmach są napisy a nie dubbing czy lektor... Oczywiście rozumiem, że jakieś tłumaczenie musi być, jeśli się na dany rynek film sprowadza, dlatego na to już macham ręką. Ale chrzanienie tytułów, będących bądź co bądź wizytówką filmu, doprowadza mnie do białej gorączki...
I gwoli ścisłości - od czasów liceum lat mi już trochę przybyło i trochę w tym czasie sobie ten język doszlifowałem. I propozycja jak by się przetłumaczyło film nie jest żadnym popisywaniem się. To naprawdę nie jest skomplikowane. Zwłaszcza w takim przypadku, gdzie nie trzeba starać się być mądrzejszym od twórcy tylko po prostu przetłumaczyć dosłownie, bo nie traci na tym ani sens, ani brzmienie tytułu.

ocenił(a) film na 6
Dwight_

Och, nie chciałem cię urazić, po prostu mówiłem bardzo, bardzo ogólnie na ten temat. Bo chyba jakaś taka moda zapanowała, że jak wchodzisz na co drugie forum filmwebowe, to jest założony temat pt. "Ale durnie przetłumaczyli tytuł :( Buu" . Lub coś w tym stylu i w tych klimatach.
A decydując się na jakiś tytuł dystrybutor raczej nie patrzy na kinomanów jak Ty lub inni udzielający się na filmowych forach, lecz na przeciętnego zjadacza popcornu, który idzie na film pod wpływem reklamówki, plakatu lub pod wpływem chwili będąc w multipleksie i wybierając pierwszy lepszy film. Tacy też niestety są.
Obecny polski tytuł może i wieje bylejakością i nie jest błyskotliwy, ale coś odnoszę wrażenie, że chyba takie tytuły nad Wisłą są lubiane przez ludzi, albo pod takimi nazwami najlepiej się sprzedają. I to nie jest zamysłem dystrybutora, żeby nie ufać Twojej inteligencji, o nie! Dystrybutor dobrze wie, że ktoś jak Ty i tak pewnikiem na film się uda. A skoro Ty i inni zapaleńcy pójdziecie, to oni starają się dotrzeć do tych pozostałych.
Tak to widzę.

caluch_2

No i w tym momencie mogę się z tobą zgodzić - rzeczywiście w Polsce w wielu dziedzianch, nie tylko tej, daje się zauważyć trend równania w dół. Jeśli dystrybutorzy kogoś biorą pod uwagę w swoich pomysłach to możemy być pewni, że to będzie właśnie niedzielny zjadacz popcornu, co to musi mieć wszystko proste jak drut, podane na tacy i lekkostrawne, bo inaczej mu się dynia przegrzeje od myślenia... Ja po prostu wyraziłem ubolewanie nad tym faktem. Czuję się wrzucany do jednego worka z takimi ludźmi i strasznie mnie ten fakt denerwuje. Bylejakość jest w cenie, niestety.

ocenił(a) film na 7
Dwight_

Liczba mnoga w tytule wiąże się (tak myślę - gdzieś o tym czytałem) z faktem, że do zrobienia tego 'kultowego' zdjęcia podchodzono aż kilka razy. Dlaczego? Otóż oryginalna jego wersja nie była zadowalająca... a, jak wiadomo, fotka ta miała później pełnić - niezwykle istotną - funkcję propagandową.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 4
Postman_Without_Name

W całym tym wątku zgadzam się z kolegą Dwight'em. Tutaj raczej chodzi o dystrybutorów, grubych spasionych wieprzków bez talentu, którzy wszystko zniżają do swojego poziomu. Moim zdaniem tytuł powinien być jak najbardziej wierny oryginałowi, bo w końcu autor tego filmu chciał coś przekazać także przez sam tytuł (mi osobiście 'sztandar chwały' kojarzy się z jakąś husarią, jakimiś amerykańskimi fajerwerkami wojennymi itp, a 'Flagi naszych ojców' z czymś bliższym, z historią). Co innego jeżeli chodzi o same dialogi, które czasami trudno jest w dosłowny sposób przetłumaczyć, żeby miało to jeszcze sens.

Ludomir

Film jest hisotryczny, oparty na faktach. Amerykanski tytul jak caluch i NYPD napisali ma zwiazek z jednym z najbardziej znanych zdjec z drugiej wojny swiatowej, ktore robiono parenascie-paredziesiat razy aby wkoncu uzyskac zadawalajacy efekt. Co do przetlumaczenia slowo w slowo tytulu "flagi naszych ojcow" jakie flagi?? Co oni podczas ladowania na iwojimie latali z amerykanskimi flagami jak jacys radzieccy soldaci?? Czy na zdjeciu widzicie 2, cztery czy moze wiecej choragiewek w "Red and white stripes"? Polski tytul uwazam za naprawde dobry oddaje w pewien sposob hold zolnierzom ktorzy brali udzial w tak naprawde strategicznej pomylce - poswiecic ponad 6tys ludzi dla skaly obrosnietej lasem... pozniej i tak spadly atomowki na miasta w japonii.

Ps. slownik polsko-angielski przypisuje dla slowa sztandar zarowno "standard" jak i "flag".

Co do patosu...amerykanski tytul takze jest nim przesiakniety.

ocenił(a) film na 7
Bobr

Ta 'skała obrośnięta lasem' miał niezwykle istotne znaczenie strategiczne... zainteresowanych odsyłam do Wikipedii. ;)

Bobr

Czyli amerykański reżyser Eastwood kręcąc film o pewnym wycinku historii swego narodu, o rzeczonym zdjęciu, nie wiedział, że było ono jedno...? W filmie - o dziwo! - pojawia się jednak ta scena z jedną flagą. Nie ma tam też zapewne żołnierzy biegającyh z flagami. Ale on mimo że tak to nakręcił, nie był tego wszystkiego świadom, albo mu się niechcący "s" nacisnęło na klawiaturze i wyszła liczba mnoga... Chłopie, tłumaczysz jak krowie na miedzy, tak jakby reżyser tego filmu był jakimś imbecylem. My to wszystko wiemy o czym piszesz i reżyser też wiedział, a jednak nazwał swe dzieło tak. Być może chciał przez to nadać filmowi bardziej uniwersalny wymiar, oddać hołd nie tylko temu wydarzeniu i jego uczestnikom, ale także wszystkim ich poprzednikom walczącym za swój kraj. W każdym razie on wiedział jak to powinno brzmieć i tytuł powinien być możliwie wiernie przetłumaczony, a nie interpretowany po swojemu, bo się wie lepiej... Wybacz, ale ani dystrybutor, ani tłumacze, ani ty nie jesteście dla mnie w tej kwestii godni recenzować poczynania Eastwooda.
A jeśli chodzi o patos, to amerykański tytuł jest mimo to lżejszy, bardziej poetycki... A nasz brzmi jak ze zjazdu KC PZPR :/

ocenił(a) film na 5
Postman_Without_Name

Ludzie to jest tak tłumaczone żeby nazwa filmu bardziej działała na odbiorców, którzy jak słyszą fajny tytuł to chcą iść na ten film. logiczne. Wszystko to dla większych zysków. Dlatego właśne tytuły polskie znacznie odbiegaja od angielskich. pozdro