To chyba nie jest film dla Europejczyków. Dla nas mit II wojny nie jest tak ostentacyjnie przetworzony - cały koszmar dział się bowiem TUTAJ. To TA Warszawa została zrównana z ziemią. To TUTAJ był Auschwitz.
Ameryka walczyła w Europie i na Pacyfiku - ale była to wojna "wyjazdowa". A to, jak wojnę odbierano na amerykańskim kontynencie, było tylko przetworzonym przez kamery i aparaty fotograficzne... mitem.
Oczywiście, "Sztandar chwały" to dekonstruukcji mitu wojskowego kolejny przykład, ale nie jest tak bezlitosny, jak np. "Jarhead" Mendesa. Eastwood - szczególnie w zakończeniu - pozostaje Prawdziwym Amerykaninem, piewcą oczyszczonego bohaterstwa i braterstwa. Nawet mimo tego, że największe wrażenie robi oczywiście zestawienie prostej, ale bohaterskiej walki "amerykańskich chłopców" na Pacyfiku - z banałami showbusinessu Ameryki bezpośrednio w walce udziału nie biorącej.
Ale to nie jest film wybitny. Jakby się reżyser trochę pogubił, a cięty montaż (sceny walk przewijają się ze scenami okresu powojennego w iście kalejdoskopowy sposób) wcale obrazowi nie pomaga. Właściwie nie ma w nim żadnej dramaturgii (nawet spektakularne sceny batalistyczne - czuć produkcję Spielberga - są jej pozbawione). Film ogląda się z dystansem, z zewnątrz. Może jednak dlatego, że - znowu - my nie jesteśmy Amerykanami. I to nie naszych ojców flagi powiewały nad Iwo Jimą.
Dokładnie. Tak samo to odczuwam. II WŚ to nie tylko wojna amerykańsko-japońska i amerykańsko-niemiecka. I nie tylko amerykańskie flagi dumnie powiewały. Na Monte Cassino czy w Berlinie także powiewały flagi POLSKIE.
Zgadzam sie z toba czesciowo mysle ze obydwie strony sa nie obiektywne w ocenach historii 2 woj.swiatowej to znaczy rzeczywiscie amerykanie zreszta nie tylko własciwie cały swiat nie docenia wkladu polski w zmaganiach 2 wojny sw. poczawszy od słynnej enigmy i jej wpływ na losy wojny poprzez ogromny wklad polskiego zołnierza na wszystkich frontach swiata itd. to jest nie do przecenienia,ale i ocena wkładu ameryki w 2 woj. swiatowej jest przez niektórych bagatelizowana a jesli juz to zarzuca sie ameryce tylko myslenie o własnej korzysci co do konca nie jest tez prawda ameryka dosc długo ociagała sie z decyzja o wkroczeniu na teatr wojny ale to tez trzeba zrozumiec dlaczego robi sie zarzut z mysleniem o własnych interesach i priorytecie bezpieczenstwa i jak najmniejszych strat własnego narodu oraz o checi jak najwiekszych zyskow to jest przeciez całkiem zrozumiałe i nie uwazam tego za wade interes i bezpieczenstwo własnego narodu najwazniejsze i dlatego ameryka jest tym czym jest dzisiaj amerykanie tym sie róznia naprzyklad od rosjan ze wola stracic 10 czołgów niz jednego zołnierza u rosjan ta proporcja jest dokladnie odwrotna.Kiedy ameryka w koncu zdecydowała sie wziasc udział w 2 w.s jej wklad był naprawde duzy i miał wpływ na wynik 2 wojny kiedy w koncu ta lokomotywa swiatowego przemysłu przestawiła sie na produkcje uzbrojenia i na otwarcie frontu w europie,afryce pn,azji na pacyfiku to własciwie był poczatek konca 2 wojny swiatowej oczywiscie trzeba zawsze pamietac ze najwiekszy wklad w pokonanie faszyzmu czy nam sie to podoba czy nie miało ZSRR ich straty ludzkie i bilans wojny był niewyobrazalny ale temat tej najwiekszej wojny w dziejach swiata to temat tak rozległy jak ocean nie miejsce i czas teraz tu o tym pisac rozumiem ze niemal kazdy ma swoj poglad i ocene w tej materii i szanuje to pamietajmy tylko o faktach podstawowych pozdrawiam.
"...wola stracic 10 czołgów niz jednego zołnierza..."
No nie przesadziłeś? Strata czołgu wiąże sie ze stratą jego załogi - trafiony czołg zazwyczaj zamienia sie w płonący stos pogrzebowy. Zatem w najgorszym przypadku strata 10 czolgów wiązałaby sie ze śmiercią 50 czołgistów (np. w Shermanach)- to lepiej jednak stracić jednego Marine...
Poza tym - gdyby Ruscy dbali o życie żołnierzy to by tą wojne przegrali. Oczywiście że jest to nieludzkie i okrutne, ale taka jest prawda. Nie od dziś wiadomo że taktyka Sowietów polagała na rzucaniu na wrogie pozycje olbrzymich mas ludzi, a straty nie odgrywały przy tym żadnej roli.
Jednak tak sie czasem zastanawiam - co by było gdyby tak postepowały państwa zachodnie? Gdyby w 1939 Francuzi i Brytyjczycy traktowali swoich żołnierzy tak jak Stalin to by wojna skończyła sie prawdopodobnie przed początkiem 1940. Przeciez armia francuska była we wrzesniu 1939 największą pod wzgledem liczebności! Blitzkrieg blitzkriegiem, ale czołgi niemieckie były w dużej mierze przestarzałe i mozna było z nimi walczyć i wygrywać. Gdyby Żabojady stosowały zasade "walcz albo pluton egzekucyjny" to z pewnością zdołaliby odeprzeć atak Niemców. No ale im sie walczyć nie chciało...
Nie no. Panowie troszkę przesadzacie. Polska nie jest i nigdy nie była pępkiem świata ?cały swiat nie docenia wkladu polski w zmaganiach 2 wojny sw. poczawszy od słynnej enigmy i jej wpływ na losy wojny poprzez ogromny wklad polskiego zołnierza na wszystkich frontach swiata itd. Bla bla bla? Trzeba pamiętać że to była wojna światowa i nikt tej wojny sam nie wygrał a wkład w wygraną miało bardzo dużo państw( o żabich tchórzach oczywiście nie mówię) także wiele tych które nie zostały zaatakowane i mogły czuć się bezpiecznie. A co do filmów to rzeczywiście chyba nawet sami Amerykanie mają już dośc tego patosu. Jak patrze na bohaterskich amerykańskich chłopców to mi się zbiera na wizytę w ubikacji.
Widze ze własciwie wszystko ci sie nie podoba i nie zgadzasz sie z obiektywnymi faktami udział polakow podsumowałes kilkoma bla bla bla co uwazam jest nie do przyjecia poniewaz udział Polski cechowało kilka spraw ktore były zjawiskiem absolutnie wyjatkowym i niepowtarzalnym w zadnym innym panstwie bioracym udział w 2 woj. jest tu zbyt mało miejsca aby o tym pisac ale pozwolisz ze przypomne kilka faktow udzial zołnierzy az na tylu frontach jednego panstwa (poza Niemcami oczywiscie)był zjawiskiem absolutnie wyjatkowym niemal natychmiast po upadku kampani wrzesniowej nastapiła emigracja wojska polskiego na własne nie przymuszone zyczenie do panstw uczestniczacych w walce z niemcami i była to akcja na ogromna skale nie były to jakies symboliczne ilosci wojska jak naprzykład udział lotnikow francuskich w dywizjonach sovieckich, dalismy najlepszych lotnikow i bardzo skutecznych walczacej osamotnionej anglii,udział znaczacy polakow na froncie afryki pn. ze zdobyciem słynnego Tobruku na czele stworzenie armii Andersa stworzenie AL w ZSRR udział we wszystkich najwiekszych bitwach udział w marynarkach wojennych innych panstw o czym zapominamy Polska o czym równierz zapominamy brała najdłuzej ze wszystkich panstw udział w wojnie u nas wojna sie rozpoczeła i do konca bralismy w niej udział bylismy zaatakowani przez dwa panstwa równoczesnie co tez jest sytuacja wyjatkowa,wyjatkowa była tez organizacja ruchu oporu skala tego zjawiska niema odpowiednika w historii zadnego panstwa to było własciwie drugie panstwo podziemne ilosc ofiar procentowa jest równierz najwieksza ze wszystkich panstw uczestniczacych w 2 woj.Powstanie Warszawskie to najwieksza bitwa powstancza w całej 2 wojnie i jedna z najwiekszych bitew konczacej sie wojny takich przykładow na niepowtarzalnosc udziału Polaków w 2 wojnie jest całe mnostwo nie porównywalne z zadnym innym panstwem pod wieloma wzgledami praca polskiego wywiadu z rozpracowaniem przed wybuchem wojny kodu enigmy tak nie doceniane przez swiat (i to sa fakty} wielu brytyjskich znawców historii przyznaje nie oficjalnie ze wiadomosci wywiadu polskiego były jednymi z najwaniejszych informacji ktore przyczyniły sie do pokonania niemcow itd, itp wiec razi mnie niezmiernie okreslenie tego wszystkiego kilkoma bla bla bla mysle ze za kilka lat własnie przez taka postawe historia wogóle zapomni o udziale polakow co byłoby na reke wielu mocarstwom bo skutecznie wymazuja to z historii wstydzac sie chyba ze Polska miała tak ogromny udział w pokonaniu Niemcow.
Moze ten przykład z czołgami nie był najlepszy chociaz ty tez przesadziłes piszac ze elimnacja czołgu niemal zawsze rowna sie z zabiciem załogi przykład M.Witmann najwiekszy wojownik i geniusz wojny pancernej (na koncie rekordowa ilosc zniszczonych czołgów i pojazdów pancernych tak na froncie wsch. jak i zach. ponad 140!)zmieniał kilkanascie razy z załoga zniszczone własne maszyny po czym wracał z nowym sprzetem na front gdzie zakonczył zywot trafiony na skutek ciezkich bombardowan w Tygrysie PZKPFW6.Mysle ze nie było problemu mimo wszystko zrozumiec kontekst mojej wypowiedzi o roznicy w traktowaniu własnych ludzi i wojska przez rozne strony zwłaszcza Rosjan ,mysle tez ze przykład z Francuzami i Brytyjczykami jest błedny to narody o zupełnie innej mentalnosci a pozatym Rosja dysponowała nieporównywalnymi zasobami ludzkimi i zbrojnymi to tematy nieporównywalne a co do Brytyjczyków to trzeba im oddac honor bo w walce o anglie byli naprawde osamotnieni i w bardzo kiepskim okresie pod wzgledem morale przypomnijmy ze Niemcy do czasu bitwy o Anglie to własciwie nie konczace sie pasmo zwyciestw szli jak Huragan podbijajac kolejne panstwa Anglicy wykazali sie naprawde bohaterstwem {przy ogromnym udziale polskich lotnikow} ze dysponujac znacznie słabszymi siłami pod wzgledem ilosciowym chociaz dorównujacym pod wzgledem technicznym {słynne Speedfire} zdołali ocalic Anglie przed inwazja kto wie jak potoczyłyby sie losy wojny gdyby Niemcy zdołali opanowac Anglie i jest to przykład ze sam patriotyzm bez plutonów egzekucyjnych jest w stanie wyzwolic w ludziach nie wyobrazalne poswiecenie i bohaterstwo.
"...zakonczył zywot trafiony na skutek ciezkich bombardowan.." - niekoniecznie. To że czołg Wittmana zniszczyła bomba lotnicza to tylko jedna z teorii. Co ciekawe całkiem mozliwe że ten sukces należy przypisać...polskim czołgistom! W tym rejonie toczyły sie ciężkie walki z udziałem m.in. 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka. Równie dobrze można jednak zakładać że Tygrysa zniszczyły czołgi kanadyjskie lub brytyjskie. I jak to zwykle bywa każdy trzyma sie swojej wersji...:-)
"...Polska miała tak ogromny udział w pokonaniu Niemcow..." - tym razem to Ty przesadzasz. Ogromnego wpływu to my na te wojne nie mielismy ale dobrze że zaznaczyliśmy w niej swoją obecność. To z czego możemy byc naprawde dumni to przede wszystkim państwo podziemne - ewenement na skale światową. Ale z tym udziałem Polaków na różnych frontach to gruba przesada. Nasi byli na ogół wysyłani tam gdzie sie działo bardzo źle i nie liczono sie z polską krwią, zarówno wśród Sowietów (Lenino) jak i Aliantów (Market Garden). Bitwa o Anglie? - oczywiście mieliśmy tam wielu pilotów, ale w siłach brytyjskich walczyli piloci także innych narodowości. Nawet osławione Monte Cassino nie zostałoby przez nas zajęte (zaznaczam - zajęte a nie zdobyte), gdyby nie poświecenie żołnierzy alianckich różnych narodowości, współdziałających ze sobą w próbach przełamania Linii Gustawa na różnych odcinkach. Polska flota - nie powiem żeby była oszałamiająca. Mieliśmy to co nam dali sprzymierzeńcy, czyli niezawiele - oczywiście okręty obsadzaliśmy polską załogą. Sukcesów też raczej nie mamy - na wyjątkowe uznanie zasługuje "Piorun" za godzinną wymiane ognia z "Bismarckiem", załoga miała jaja ze stali że sie na coś takiego odważyła.
PS: Speedfire...chodziło Ci zapewne o Spitfire'a?