..." Sztandar chwały " ma w zamierzeniach zawierać dużo a po obejżeniu pozostaje wrażenie ,ze miało być dużo a wyszło bardzo pobieżnie...
Reżyser chciał połączyć dramat żołnierzy na froncie z tym jaki czekał ich po powrocie do domu. Dodatkowo zaakcentował niemożność prowadzenia długotrwałych działań wojennych bez poparcia opini publicznej a konkretnie pieniędzy podatników. Oczywiście wojna jest zła ale słuszna, podatnicy powinni płacić za swoich bohaterów a władze lokalne powinny robić więcej niż tylko popierać słowami. Troszeczke za dużo nawiązań do obecnych, długotrwałych konfliktów zbrojnych w których biorą udział Stany zjednoczone.
Reasumując, trochę za mało działań na froncie w porównaniu z Szeregowcem Ryanem , Wrogiem u Bram czy Plutonem. Dramat żołnierzy powracajacych do domu lepiej jest pokazany w Urodzonym 4 lipca...
Co do oceny to jezeli potraktować ten film jako samodzielny tytuł to niestety zaledwie 6,5. Rewelacyjna, muzyka i nazwisko reżysera niestety nie ratują...Natomiast patrząc na obraz jako wstęp do " listów z Iwo Jimy " bedacych produkcją znacznie lepszą film dostaje kilka punkcików za rewelacyjny pomysł i jako całość ogólna nota wg. mnie to 7,5.