Nie myślałem o nich kiedy zacząłem seans. Polskie kino od lat kilku zmieniło swoje oblicze. Od kilku? Niech to zostanie kwestią umowną.
Różnych rzeczy można było się spodziewać po opiniach... Ale nie wiedziałem, że jest aż tak źle. Ten film to tragedia! Sam ze znajomymi nakręciłbym ciekawsze ujęcia. Czułem się jakbym oglądał jakiś serial! Muzyka z rodem Ranczo (swoją drogą super serial ale nie film!), zdjęcia również, do tego cała ekipa z pierwotnego filmu plus kilku chętnych... Wstyd! Po prostu wstyd...
wiele osób zaczyna tematy, w których wyraża żal że Sztos powstał. Też się w ten ton wpisuje. Ale trzeba przyznać, że pierwsze 30 min jest całkiem udane. Nawet śmieszniejsze mamy motywy niż w "jedynce". Akcja z Rysią jest świetna, podobnie motyw z małym Małyszem, skrecz na analogu, oszukanie restauratora "Panie mecenasie..", oszustwo i ucieczka przed milicją.. potem akcja siada. Ucieczka przed milicją w Warszawie kanałami już daje znać, że ten film w przeciwieństwie do Sztosa 1 ucieka od zachowania realności. Robi się bajeczka. Sceny w knajpie z ekipa z Wa-wy jeszcze ujdzie, opowieść o "czubku" ciekawa, ale Student już nie miał nic do powiedzenia, Lubaszenko - OKROPNY: Po aresztowaniu widzimy dwóch palantów z TVN (jeden z nich faktycznie siedział za PRLu w kiciu za działalność opozycyjną i chyba o to chodziło), walka bokserska - po co, jaki był motyw? Brak zachowania realiów - kasę cinkciarzom by zwinęli zaraz po "ścieżce zdrowia", więc zakładów by nie było, ani tym bardziej walki.
Potem coraz gorzej - główny sztos - ogranie UBeków jest banalne i podane na talerzu. Nie zaskakuje, nie ma zwrotow akcji, nie wymaga myslenia. Przeciwieństwo filmów które potrafiły ciekawie poprowadzić akcje - wymienię tylko Sztos (jedynka), Killer, Vinci, Wesele, Dom Zły, Drogowka, Demony Wojny wg Goi, Jack Strong.
Milicja zamuka UBeków - no comments. Milicja srała przed UBecją. I tyle w temacie.