PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94431}
7,0 5 479
ocen
7,0 10 1 5479
6,0 4
oceny krytyków
Sztuka wysublimowanej fotografii
powrót do forum filmu Sztuka wysublimowanej fotografii

Przejmujący

użytkownik usunięty

Ten film naprawdę mnie poruszył. Poza tym rzadko kiedy ogląda się tak delikatnie pokazane uczucie łączące 2 kobiety, bez mrugania okiem do facetów, których kręca dwie laski uprawiające seks. Trudno się pozbierać, dół jest podobny do tego, jaki ma się po obejrzeniu Wyśnionego życia aniołów. Polecam oba.

ocenił(a) film na 8

Za takie zakonczenie filmu scenarzysta powinien poniesc jakas kare...

miss_russ

no nie? to ta blondi powinna (ciach spoiler - kto widzila i tak wie co co chodzi). Ladne, luzne potraktowanie "Idioty" Dostojewskiego.

użytkownik usunięty
stuff123

Blondi zaćpana Greta? ;) To zdecydowanie tak :D:D:D

Alez nie nie nie! Moze i zacpana ale jaka filmowa:]. Jej teksty to najlepsze teksty w filmie. Poza tym zagrala ja Patricia Clarkson - jedna z najlepszych amerykanskich aktorek.

Blondi Syd zla zla zla. Niedobra. Kasa, praca, sukces, a jak juz sie troche polapala w sytuacji, bylo za pozno.

Cholodenko widac ogladala Fassbindera (co tez w filmie daje mocno do zrozumienia - Greta - nibyaktorka mistrza). Ale daleko jej w Hajarcie jeszcze do melancholijnego melodramatyzmu porytego Niemca. Choc moze i dobrze, ze nie sciagala od F. Gdziezby wtedy znalazly sie sceny 'fotosowe', ktore tak podkreslaja klimat tego filmu?


pozdrawiam

stuff123

Zgadzam się!!! Jej postać jest tak naprawdę najciekawsza w tym filmie, a gra aktorska Patrici Clarkson ---> MISTRZOWSKA!!!

Co się tyczy filmu... NA POZIMIE!!! Nie jest być może zachwycjący,ale wciąga!!! Ciekawie pokazany rozkwit uczuć, tylko ta scena łóżkowa .... brrr... :P

Reasumująć ---> POLECAM

POZDRO

ocenił(a) film na 8
Sonik_r

Oj tam, czepiacie się. Aż taka tragiczna ta scena nie była. A wtedy, gdy ta blondi pytała się co ma robić, było to nawet urocze. Wolę to od ruchania się jak szympansy, w filmach robionych przez facetów.

użytkownik usunięty

Dość dziwne, bo ja pomyślałam, że Lucy i Greta zmarły z przedawkowania towaru od Arniego... W sumie nawet nie brałam pod uwagę, że to sama Lucy... Ale też można.

Swoją drogą nie będę mogła już spojrzeć na Clarkson. To, co zrobiła w tym filmie... Mistrzostwo, wszędzie już będę widziała Gretę!

ocenił(a) film na 10

Patricia Clarkson- MAJSTERSZTYK!!!!ten film po prostu płynie

lisunek

Ten film płynie....łódką po śmierć.
Zaćpać się na śmierć, zabić, toż to najgłupsze co Lucy mogła sobie i zafascynowanej nią Syd, zrobić.
Co do rozkiwtu czuć, to moim skromnym zdaniem, była to jedynie fascynacja kobietą, która kiedyś miała mnóstwo pomysłów, karierę, chęć do życia oraz wspaniałą muzę i kochankę, której osobowość tak fantastycznie można było odzwierciedlać na fotografiach,a które tak bardzo "zainspirowały" Syd. Zostały z tego życia tylko te obrazki na ścianach i postać upadłej, wiecznie naćpanej muzy - Grety. I tu się zgodzę, z niektórymi z Was, że Patricia Clarkson była najlepszą aktorką tego obrazu.
Ally Sheedy i Radha Mitchell niczym ciekawym mnie nie zachwyciły, w szczególności sceną miłosną, która została fatalnie zagrana.
Tak na marginesie to odnoszę wrażenie, że gdyby nie ta bezsensowna śmierć bohaterki na końcu, ten film nie wstrząsnął by tak nikim i nie byłoby sie tu czym tak zachwycać.

Przejmującym i do tego świetnie zagranym filmem, gdzie również główna bohaterka ma problem z narkotykami, który staje się pośrednią przyczyną jej śmierci, jest "Gia". Angelina Jolie w swojej życiowej roli.
Ale to już zupełnie inna para kaloszy...

karen_

<Ten film płynie....łódką po śmierć.>

To nie ten film. To był "Śmierć w Wenecji". ;)


<Zaćpać się na śmierć, zabić, toż to najgłupsze co Lucy mogła sobie i zafascynowanej nią Syd, zrobić. >

Się wcale nie zabiła. Kij wie co się stało tak naprawdę. Scena sugeruje pitu piti takie tam. A Syd może i była zafascynowana ale rozkwitem swej super-edytorskiej kariery.

a ogólnie to nadpływ zbyt wielu intelektualnych inspiracji przesycił film. dzięki bogom zostały śliczne zdjęcia i muza i kupa kupa roboty ślęczenia nad kwestią rozumienia tego hajarta - znaczy otwarty film. jak się ładnie go obskoczy, nie tylko z jednej strony - typu pitu pitu tu łomen in loff - to wychodzą całkiem całkiem interpretacje. się można bawić.

ocenił(a) film na 8
stuff123

Jak dla mnie jasnym jest, że Lucy przedawkowała i umarła. Nie zgadzam się więc z Tobą, że sprawa jest otwarta i można się domyslać.

miss_russ

No umrzeć to umarła. Tyle wiemy. Ale dlaczego? To w filmie nie jest powiedziane, więc samoistnie i logicznie rzec biorąc odejście Lucy z tego świata, a raczej sposób w jaki to się stało pozostaje kwestią otwartą.
Oczywiście, najbardziej prawdopodobne to przedawkowanie dragow, ale równie dobrze mogla wyjsc po bułkę i wpaść pod samochód.

stuff123

Od Dostojewskiego, poprzez Fassbindera, a kończąc na bułce...
"kupa roboty ślęczenia nad kwestią rozumienia tego hajarta"

Może ja jestem za mało inteligentna, ale "High Art" to dla mnie nie jest film w rodzaju choćby "Mulholland Drive" i nie znajduję w nim wielu zawiłości. Mieszanie w to Dostojewskiego, Fassbindera czy pieczywa przypomina zbyt daleko idącą nadinterpretację. Proponuję jeszcze raz obejrzeć uważnie końcówkę. Jest czytelna.

karen_

Ależ Fassbinder tam jest. Toż to iście fassbinderowska historia! Co też uparcie zaznacza reżyserka filmu w postaci Grety. Tyle, że poryty Niemiec zrobiłby tą historię o wiele lepiej, tu się nie oszukujmy.

Z tym Dostojewskim faktycznie za daleko pojechałam, ale niezmiennie kojarzy mi się ten film z "Idiotą". Co prawda fabula Hajarta ledwie się obija o myszkinowską tragedię, ale na upartego się znajdzie:).

Z tą bułką, dziewczyny, to dodałam, co byście spuściły z tonu. Bo tak naprawdę bez ślęczenia i nadinterpretacji ten film przestaje być ciekawy. Może za pierwszym razem łapie za serce, och, bo jakie to smutne!, romansik niedokończony. Szkoda tylko, że Hajart to nie film o miłości. I myślę, że to też jest czytelne. Wystarczy odrzucić romantyczne uniesienia i sprawa staje się jasna.

I nie mieszajmy w to łopatologii w stylu Lyncha. Historia z M.Drive, którą można określić jednym zdaniem nie równa wcale historii Hajarta, o którym, jak widać powiedzieć można wiele.

Co do oceny ogólnej, filmowej - to się spierać nie będę, bo to już kwestia gustu czy się komuś bardziej MD czy Hajart. Poza tym oba są słabe;).
Praktycznie wszystkie filmy, jak je zwiecie 'branżowe' są kiepskie jak stan polskich szos. No!, może oprócz Pustynnych Serc!

pozdrawiam:)
stuffik

stuff123

Wesoła dziewczyno :)
Mam inne zdanie na temat "branżówek". Nie wiem czy widziałaś wszystkie skoro w/g Ciebie tylko "Desert hearts" zasługuje na inne określenie niż kiepski film. Jasne, że to nie arcydzieła, ale są wsród nich filmy bardzo dobre i dobre, które podobają się nie tylko "branżowym dziewczynom". Trafiłaś na forum "Loving Annabelle" więc pewnie poczytałaś lub ewentuualnie poczytasz o ulubionych filmach i "gniotach" wielu kinomanek :)
Zgadzam się z Tobą, że "High Art" nie jest filmem o miłości, ale nie żałuję tego, bo film z tymi głównymi aktorkami to by był dopiero niewypał.

W Twoich arcydziełach dostrzegłam "La stradę", masz u mnie za ten jeden obraz ogromnego plusa :)

karen_

:)

Widziałam sporo tych popierdółek i przyznaję, że zawsze oglądam je z niekłamaną przyjemnością (chyba, że faktycznie są to gnioty niepomierne), ale w sensie sprawiedliwej oceny w stosunku do całego dorobku kinowego nazywanie jakiegokolwiek z owych obrazów nawet dobrym to duże nadużycie.

W gruncie rzeczy powinno mnie to niewiele obchodzić, gdyż, no właśnie, wciąż są te La Strady czy inne Godarty by co się porozkoszować filmowymi arcydziełami. Ale obchodzi.
Pustynne najbliżej tykają się prawdziwie dobrej filmowej roboty. To obraz, który ma wszystko na swoim miejscu. O reszcie ciężko to powiedzieć.

A Hajart? Film dla zadufanych w sobie pseudointelektualistów, czyli takich jak ja:) [mimo, że kiepski;].

pozdrawiam
stuffik



stuff123

Tak więc widzisz, i ja oglądam niektóre "branżówki" z niekłamaną przyjemnością i biorąc pod uwagę sprawiedliwą ocenę, to jest z tym u mnie tak, że wolę oglądać filmy z przyjemnością, więc wybieram takie, które dostarczają mi tych bardzo miłych wrażeń, często również refleksji a czasem też mocno wzruszają. Może mam dziwny gust. Bo choć wiem, że czasem mogłyby być inaczej zobione, to często wracam do tych ukochanych obrazów i niejednokrotnie bardziej je cenię od wielu przereklamowanych wielkich hitów, które krytyka czy publiczność uważa za arcydzieła kina światowego, a przy których ja męczę się niemiłosiernie. Stąd śmiało z czystym sumieniem mogę postawić 10/10 np "When night is falling" Rozemy i jednocześnie "Amadeuszowi" Formana. Oba, choć zupełenie różne, dostraczają mi tej niekłamanej przyjemności przy obcowaniu z nimi.
Pewnie się skrzywisz na to co piszę, ale ja tak to czuję i w sumie mało mnie to obchodzi, że film Rozemy nie stoi wysoko w rankingu filmów światowego kina, a Ty oceniasz go raptem na 3.
Tak samo jak nic nie powiem na to, że dla Twojej "Cheerleaderki" zabrakło Ci górnej granicy skali na filmwebie, bo oceniłaś film 11/10 :)

karen_

Miałaś rację-podobało mi się.Ten film był taki "kolczasty" i jakiś taki zimny(w środku filmu zrobiłam godzinną przerwę na grzanie się w gorącej wodzie.dosłownie zmarzłam mimo,że pod kołdrą siedziałam.Z drugiej strony mnie ciągle zimno).Cała historia łącznie z zakończeniem mi się podoba.Ciekawe postacie,zwłaszcza pani fotograf,choć może aktorki warsztatem nie powaliły na kolana.Seksienie to był faktycznie słaby punkt tutaj,wielka szkoda!
Ciekawe,że w filmach branżowych jak jedna z dwóch głównych jest z jakimś facetem(z którym prawie od początku wiadomo,że sie rozejdzie prędzej czy później) to nie widziałam jeszcze nieodpychającego faceta.To jest takie tendencyjne,że mnie denerwuje.Ten tutaj nie był wyjątkiem.[Ach,może z wyjątkiem "Imagine me and you":)tamten był nawet miły]

"Gia" tez widziałam i był super!

CzerwonyKapturek

Chyba bardziej zimny i "kolaczasty" jest film "Miłe martwe dziewczyny" http://www.filmweb.pl/f106340/Mi%C5%82e+martwe+dziewczyny,(2002)
także "Fremde haut" (W obcej skórze) http://www.filmweb.pl/f260188/W+obcej+sk%C3%B3rze,(2005)
Też powinny zrobić na Tobie "dobre" wrażenie Czerwonykapturku.

Dziś widziałem ten film 1 raz i muszę stwierdzic że już dawno nie widziałem takiego filmu, powiem że bardzo mi się podobał, ale również pozostawił mały niedosyt.Zasłużona 8 ode mnie.

ocenił(a) film na 2
kaper666

mam pytanie - kto zrobił to okładkowe zdjęcie?

ocenił(a) film na 7
chickensoup

samowyzwalacz :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones