Film mocny. Dosadny, bez ugrzeczniania rzeczywistości z brutalnymi scenami i dosadnym słownictwem. Z przyjemnością ogląda się taki film. Dzisiaj obrazów z takim klimatem, chyba już nie ma. Steven Seagal w swojej szczytowej formie. Świetne sekwencje walki.
Wspaniała rola Williama Forsythe'a jako psychopatycznego mordercy, ćpuna pozbawionego człowieczeństwa, nie mającego żadnych skrupułów i potrafiącego zabić za to, że ktoś śmiał na niego spojrzeć.
To chyba najlepszy film w karierze Seagala. Mimo iż fabuła nie jest skomplikowana. Właściwie przez cały film Gino (Seagal) poszukuje Richiego (Forsythe), by wymierzyć mu karę, zabić go. I jak mówi Gino - nie ma to nic wspólnego z Policją, czy z jakimkolwiek śledztwem, chodzi wyłącznie o... no właśnie, chyba o ogólnie rozumianą sprawiedliwość, jednak nie o zemstę za zabicie partnera, co początkowo mogłoby na to wskazywać.
Richie Madano to zerwany z łańcucha wściekły pies, który stracił wszelką kontrolę nad sobą. Nie potrafią kontrolować go także jego mafijni przełożeni, czy koledzy z branży. Bez ogródek zabija wszystkich, kto się nawinie, zażywając przy tej okazji spore dawki kokainy.
Takiego psychopatę może powstrzymać tylko i wyłącznie Seagal – policjant, który nie boi się nikogo, kolokwialnie mówiąc „ma jaja”. Film swoim klimatem nawiązuje także do tematyki mafijnych klanów, które żądzą ulicami i kierują się przestępczym kodeksem postępowania.
Kino sensacyjne z najwyższej pułki.
Ocena 8/10
Świetne też były Nico, Wygrać ze śmiercią, Naznaczony śmiercią, Liberator :) Potem było coraz gorzej