Film był ciekawy, przyznaję, ale z wieloma tezami się nie zgadzam.
Po pierwsze - skoro kobiety decydują się na dziecko, to nie są już samotne i to jest już rodzina (nawet jeśli bez ojca).
Po drugie - facet siedział sobie w domu, wychodził tylko kiedy miał potrzebę i miał do dyspozycji komputer, a oni stwierdzają, że to takie smutne i tragiczne - a może jemu było tak wygodnie i idealnie (mnie by było). Nie każdy jest zwierzęciem stadnym, istnieją też samotnicy, dla których kontakty ze zbyt dużą ilością ludzi są zwyczajnie męczące (np. dla mnie, nie jestem np. w stanie odpocząć w towarzystwie, wyjścia do znajomych są fajne - tak raz na kilka miesięcy ;) ale chociaż ich bardzo lubię, to potem potrzebuję odpocząć, bo takie spotkanie to nie jest dla mnie odpoczynek).
Po trzecie - jak umieram, to generalnie jest mi obojętne co się stanie z moim ciałem i czy ktoś będzie mnie opłakiwał - no bo nie żyję, więc co mnie to obchodzi :D
Po kolejne - można zaproponować starszym ludziom jakąś formę wspólnej aktywności, np. u mnie w mieście jest Klub seniora - ludzie się spotykają, coś tworzą, śpiewają i wyjeżdżają na wycieczki - no i super, kto potrzebuje, może wyjść i pobyć wśród ludzi, zawrzeć znajomości itp.popieram takie inicjatywy dla chętnych. Ale kto nie potrzebuje, to proszę zostawić go w spokoju.
Jeśli alternatywą dla tego wszystkiego ma być Afryka, gdzie lekarz no pięknie że pomógł dziewczynce usuwając jej guza tak, że może ona teraz normalnie żyć, ale jednak gdyby mieszkała w tej dajmy na to Szwecji, to pewnie miałaby jeszcze operację plastyczną i może nawet nic nie byłoby widać, a tak to niestety widać... albo grupa zdrowo naćpanych hipisów biegających po lesie... to wolę moją samotnię w kraju pierwszego świata ;)