Pierwsza scena filmu i zaskoczenie. Na plus. Pomyślałem sobie żeby film był tak dobry jak do momentu pojawienia się Charlize Theron. Oczywiście później było już słabiej ale plusów było więcej niż minusów. Przede wszystkim humor i teksty. Duet Deckard Shaw i Brian Toretto - BOMBA!!!. Plus oklepane postacie z poprzednich części. Zupełnie zapomniałem o nieobecności Briana OConnora i Mii.
Oprócz tego auta. Fajnie, że poruszono przy okazji problem aut autonomicznych;) No i mimo wad film był, według mnie, sporo lepszy od szóstki i ciut lepszy od siódemki. Bo nie czarujmy się. Klimat z pierwszych części, nielegalnych wyścigów, już nie wróci. Nie wróci już nawet sympatycznie przyjacielski klimat piątki.