Wybierając się na film FF 8 trzeba zdać sobie sprawę na co się wybieramy. Jest to kategoria filmu, który nie może być brać na poważnie i trzeba traktować go raczej z przymrużeniem oka. Wszelkie prawa logiki czy realizmu nie istnieją, bo nie mają prawa istnieć. Ma być głośno, szybko i masa rozwałki do czego przyzwyczaiły widzów części 5-7. Granice absurdu mają być przekraczane z każdym nowym filmem, ale o tym później.
Najpierw skupmy sie na pozytywnych aspektach filmu.
1. Akcja - nie ma na co narzekać. Przez większość czasu jesteśmy raczeni pościgami, wybuchami oraz strzelaninami. Oczywiście są momenty, gdzie akcja na chwile zwalnia, ale nie trwa to długo i jest to uzasadnione wzięcie głębokiego oddechu przed skokiem do wody
2. ,,Rodzina'' - znów razem za wyjątkiem Doma, ale też nie do końca
3. Samochody - ,,V' zawsze brzmią świtnie :)
4. Muzyka - dobrze dobrane utwory do scen
5. Statham i Johnson - ta dwójka skradła całe show. Może zabrzmi to dziwnie, ale chemia pomiędzy tymi męskimi postaciami wręcz wylewa się z ekranu, a dialogi pomiędzy nimi to istny majstersztyk. Brawo scenarzysta
6. Russell i Eastwood - tutaj panowie również się spisali. Kurt idealnie czuje graną przez siebie postać i wypada w niej świetnie. Scott jako ,,świeżak' w ekipie zagrał dobrze - popełnia masę błędów, ale koniec końców rozumie jakie panują zasady gry
Co natomiast nie grało to powód dla którego Cipher wciąga Doma w całą intrygę. Jest to dość słaby powód, który sprowadza się do jednego zdania oraz jednego słowa ,,Odpowiedzialność''.
Wspomniałem wcześniej o przekraczaniu granic absurdu: ciągnięcie sejfu po drodze, ucieczka przed czołgiem, skakanie z wieżowca na wieżowiec. Teraz dostaliśmy ucieczkę przed łodzią podwodną i jest to przegięcie na maksa, ale jest to dobrze zrealizowane. Choć zastanawiam się co będzie FF9 - śmiercionośna satelita, lot na księżyc, Gwiazda Śmierci? Trudno przewidzieć, ale wierzę iż scenarzysta/ści zaskoczą po raz kolejny.
Na film trzeba iść do kina przy czym warto mózg zostawić w domu na komodzie, bo nie będzie on potrzebny.