Kiedy w 2001 roku do kin weszli „Szybcy i Wściekli” na świecie nie panowała jeszcze powszechna moda na street racing, drifting etc. Fakt, były znane, ale tylko nielicznej grupce wyznawców. Ten film miał to jednak zmienić. Opowiadał on historię gangów, które wyposażone w najnowsze i najbardziej odpicowane bryki, woziły się po ulicach i ścigały o kasę, sławę i – co najważniejsze – respekt. Wiadomo co się liczy – Szacunek ludzi ze Świdnicy. Tych z ulicy w sumie też. W każdym bądź razie nie tylko wyścigi napędzają kryminalne śmigiełko. Do tego dochodzą jeszcze kradzieże, rozboje, handel nielegalem etc. Żeby poznać wroga od środa, pewien federalny – Brian O’Conner (Paul Walker) – wchodzi w szeregi jednego z mafijnych klubów. A że jest znakomitym kierowcą, szybko zyskuje sobie zaufanie tymczasowych współpracowników. Po premierze filmu rozpoczęła się moda na „pimping” automobili. Zarówno w telewizji, jak i w świecie gier wideo (chociażby Need For Speed: Underground itp.) zaczęła się era SIWY! (Szybko i Wściekle, Yo!). Obraz był na tyle udany (może niekoniecznie we wszystkich aspektach, ale o tym w dalszej części przemyśleń), że wyprodukowano jego kolejne trzy części. O ile „dwójka” i „trójka” były niezależne fabularnie, o tyle najnowsza część – o wdzięcznym tytule „Szybko i Wściekle” (w angielskim odpowiedniku usunięto po prostu „the” z tytułu pierwszego filmu) – jest praktycznie bezpośrednią kontynuacją zdarzeń mających miejsce w pierwowzorze. (...)
---------------------
więcej na http://cinemacabra.blog.onet.pl/125-Szybko-i-Wsciekle,2,ID377029387,n
------------
Zapraszam :)