Arcydzieło chały.
Wyżyny idiotyzmu.
Także prawdziwe szczyty aktorskiej sztuczności.
Sama historia bardzo nudna i tendencyjna, i to w fatalną stronę!
Zakończenie - 'dobre' i zachowawcze - bez względu na to, jak się ma do przesłania (poszanowanie prawa - czyli ONZ??? hhe) - psuje film. Gdyby skończyło się tragicznie, byłoby lepiej. O ile ten film już sam w sobie nie jest tragiczny. gdy Roman Polański zmienił zakończenie scenariusza wiedział, że dobre zakończenie to to złe, które wyciska piętno na widzu i dzięki temu szokowi tenże człowiek ma większą szansę, że film zapamięta. A "Tłumaczka"? Zapamiętam z niej pewnie tylko to, by nigdy, ale to nigdy, nie wracać do niej.
Daleko, jak najdalej stąd...