tak jak w temacie, przypadkowo zetknalem sie z tym filmem i juz nieprzypadkowo zrobil na mnie kolosalne wrazenie. chlod i beznamietnosc filmu jest piorunujaca co troche przywodzi na mysl gattace. polecam wszystkim ktorzy poszukuja sf dalekiego od powszechnej dzis sztampy. swoja droga, pomijajac gattace, czy ktos widzial ostatnio jakis absorbujacy i ciazacy ku filozofii tematu film sf.
czasy glebii takich filmow jak thx czy odyseja kosmiczna bezpowrotnie chyba poszly do lamusa. niestety. nastala era filozofii efektu wizualnego. moglo byc na szczescie gorzej - mogl pozostac sam efekt...
taaa..... dzisiejsze produkcje s-f to w wiekszosci syf :(
brakuje tego czegos co kiedys powodowalo zawieche po obejrzeniu takiego filmu
sa tylko efekty i bzdurne fabuly
nic tylko sie zalamac
slayd masz świętą rację. niestety nic nie idzie w tym kierunku aby powróciły lata od 1970 do 1999.ciekawe jest jedno, co czeka nastepne pokolena. aż strach pomyśleć.
ja polecam jeszczefilmy:
Dark City
Equilibrium
Macie rację ż edzisiejsze filmy bazują tylko i wyłacznie na efekciarstwie
Ostatnio wpadł mi w rączki niejaki film pod tytułem "One Point O" i odrodził moje nadzieje, że może powstać ciekawe kino s-f, nie oparte na efekciarstwie... Niezły był też "kodeks 46", aczkolwiek bliżej mu do historii miłosnej, niż do pełnoprawnego s-f.
Polecm też bogactwo japońskiego anime. Oba "Ghosty...", "Akira", czy "Metroplis", to pozycje nawet dla tych, którzy nie do końca przepadają za animacją... To poprostu dobre kino s-f, które faktycznie ostatnio nieco kuleje