We mnie film wzbudził tylko tego rodzaju emocje, że wyłączyłam po 20 minutach. Ciężki, smutny, przykry, a historia w ogóle mnie nie zainteresowała. Może to film dla jakichś masochistów, którzy lubią sie umartwiac albo psuć sobie nastrój, ale ja jestem osoba o nastawieniu z gruntu optymistycznym, nie lubię oglądać jakichś smutów i potem mieć doła. Film zdecydowanie "nie z mojej bajki".
Może to i arcydzieło, ale - jak to powiedział mój rodziciel - większość z arcydzieł ma to do siebie, że jest nie do oglądania.
Szanuję i cenię Bjork jako artystkę i piosenkarkę, nie twierdzę, że zagrala źle, chodzi mi tylko o to, że - jak pisałam już wyżej - film jest centralnie nie w moim stylu a jego oglądanie nie sprawia mi żadnej przyjemności.
Pozdrawiam.
Optymizm musi też być refleksyjny. Te filmy to nie jest tylko pożywka dla masochistów-melancholików. Dobre kino ma przede wszystkim epatować treścią, nieważne, czy wesołą czy smutną. Gruntem jest refleksja. Nie będę osoby twojego pokroju przekonywać do Triera, bo to kino zdecydowanie nie dla takich ludzi, jak ty (opisywana przez siebie).
Ale odsyłam do moich jakiś tam luźnych przemyśleń. Może chociaż przekona cię wizja kobiety, która się poświęca w imię czegoś. Jest w tym jakiś "optymizm", chociaż z gruntu dekadencki ;)
http://www.filmweb.pl/film/Ta%C5%84cz%C4%85c+w+ciemno%C5%9Bciach-2000-1417/discu ssion/%5BMO%C5%BBLIWY+SPOILER%5D+%22Urodzi%C5%82em+si%C4%99+istotnie%2C+ale+nie+ z+w%C5%82asnej+woli+i+bez+z%C5%82ych+zamiar%C3%B3w+%28...%29+i+stara%C5%82em+si% C4%99+zatrze%C4%87+%C5%9Blady+swego+czynu%22,1905183