Na początku nie mogłem się do tego przekonać. Ale po skończeniu doszedłem do wniosku, że to wszystko zostało zrealizowane nie tylko dobrze, ale i z pomysłem. Sposób nakręcenia filmu niestety na początku przypominał mi "Dlaczego ja" i inne tego typu ścierwa (jak skaziły nas te Polsaty), lecz później przekonałem się, że dzięki temu jesteśmy naturalnie, blisko bohaterów. Co do elementów musicalowych - nie jestem jakimś wielkim fanem takiego czegoś, ale też nie mam nic przeciwko. Tutaj zauważyłem, że Tier po prostu wrzuca to nie tyle, żeby zgłębić postać Selmy, ale aby uniknąć banalnej dramaturgii, jakby ją rozluźnić, spróbować zaszokować w oryginalny sposób. Nie no, bardzo dobry film.
Tylko szkoda, że postać syna nie została rozwinięta, ale autor ewidentnie chce podkreślić, że pierwsze skrzypce gra tu Selma.