Jednak o klasę gorsze co najmniej od Unforgiven.
Po środku oscarowych zwycięzców lat 90-tych.
Trochę w typie komiksu Buddy Longway - też lepszego od tego filmu.
Mam wrażenie, że teraz stoi w cieniu ten tytuł na tle bardziej kultowych produkcji - niekoniecznie lepszych - jak np. Braveheart - choć Tańczący z Wilkami jest nieco lepszy od bajki Gibsona lub Titanica - gdzie film Costnera też wygrywa z tandetnym acz efektownym harlequinem.