... taki osobliwy. W zasadzie z westernu ma tylko pewne rekwizyty. Równie dobrze akcja
mogłaby się rozgrywać na bezludnej wyspie, na dryfującym statku, na Syberii... Film,
którego scenariuszem jest rozmyślanie, trochę jakby pamiętnik, ale nie do końca. Muzyka
rzeczywiście fascynująca. Wątek z Indianami, którzy mają głębokie życie wewnętrzne i
ukazanie białych jako warchołów, bezmyślnych zabijaków i tchórzów czyni z tego obrazu
swoisty anty-western (w odniesieniu do klasycznych tematów). Coś jak szeregowiec ryan
o bezsensie wojny.