między bohaterami nie czuć chemii, szczególnie Ennis zdaje się nie okazywać żadnych uczuć. sądziłam, że ich pierwsze zbliżenie będzie bardziej romantyczne - tu też się zawiodłam. mimo że film trwa aż 2 godziny, zabrakło w nim wielu ważnych scen, np. w jaki sposób doszło do rozwodu Ennisa albo jak Ennis zareagował na śmierć Jacka (zwykle bohater w takiej sytuacji jest w głębokim szoku i depresji, widz odczuwa jakieś współczucie, wzruszenie, a tu nic). ostatnia scena, w której Ennis stoi przy szafie była jedyną, która odrobinę mnie wzruszyła, a poza tym nuda.
Hmm, uważam, że między Jack'iem i Ennis'em istniała chemia, która ukazała się bardzo wyraźnie chociażby w momencie, gdy kochankowie spotkali się po długich latach rozłąki. Uczucia towarzyszące w tej scenie emanowały niezwykle mocno miłością i czułością. Ennis był mężczyzną twardym, usiłującym ukryć swoje uczucia, a nawet kompletnie je zlikwidować, ponadto obawiał się reakcji zaściankowego społeczeństwa, o którego brutalności w stosunku do odmienności przekonał się już w dzieciństwie. Mimo wszystko jego uczucia niejednokrotnie przeważały nad zdrowym rozsądkiem, co można łatwo dostrzec w chwili, gdy rozstaje się z Jack'iem po długim pobycie na Brokbeback Mountain, gdy dowiaduje się o jego śmierci i kiedy odnajduje w szafie przyjaciela starą koszulę, będącą świadectwem ich miłości. W tych momentach na twarzy twardego i skrytego w sobie mężczyzny pojawiają się łzy, towarzyszy mu niezwykła rozpacz i tęsknota, co niepodważalnie dowodzi uczuć, jakimi darzył Jack'a. Ennis po prostu cały czas się skrywał, próbował być "normalny", choć w końcu zrozumiał, że jego normalność to właśnie to, co w nim siedzi, to co czuje do drugiego mężczyzny. Jeśli chodzi o rozwód Ennis'a, to uważam, że na rozpad jego związku z Alma'ą wpłynęło bardzo wiele czynników, które z dnia na dzień narastały - wieczny brak pieniędzy, dwójka małych dzieci, brak porozumienia, na dodatek żona widzi namiętny pocałunek swojego męża z jego przyjacielem, Ennis żyjący wspomnieniami z Brokebacm Mountain i wyczekujący spotkania z Jack'iem. Ich małżeństwo po prostu było skończone, dlatego ukazywanie jakiś dramatycznych scen nie było w ogóle potrzebne! Uważam, że te najważniejsze przyczyny zostały w filmie przedstawione pod przykrywką dnia codziennego, który w rodzinie Ennis'a nie wyglądał za różowo. Natomiast, jeśli chodzi o śmierć Jack'a - Ennis był w głębokim szoku, co widać na jego twarzy podczas rozmowy z żoną przyjaciela. Do oczu zaczęły cisnąć się łzy, jednak on nadal próbował zatrzymać hardą postawę. W dodatku niezwykle intrygowała go sprawa śmierci Jack'a, gdyż nie był pewny, czy opcja przedstawiona przez żonę Jack'a była prawdziwa. Ukazane są wyobrażenia Ennis'a, w których widzi jak zbóje zabijają Twist'a za jego odmienność seksualną, tak jak to widział niegdyś w dzieciństwie. Uważam, że ukazanie rozpaczy Ennis'a, borykania się z pokonaniem tęsknoty i bólu byłyby zbyt patetyczne i film mógłby stracić swój klimat. Depresja jednak jest odczuwalna, choćby w chwili gdy siedzi z rodzicami Jack'a przy stole, kiedy jest smutny, mówi, że póki co nie może nic jeść, nie jest zły nawet w chwili gdy słyszy, że Jack przyjeżdżał na farmę ojca z jakimś innym mężczyzną - jakby wszystko przestało mieć jakiekolwiek znacznie w obliczu śmierci przyjaciela. A potem idzie do pokoju i znajduje tę koszulę... Wraca do domu, za który służy mu jakaś przyczepa, żyje w izolacji, z dala od innych. Żyje wspomnieniami i chwilami spędzonymi z Jack'iem, a w jego szafie wisi stara koszula przyjaciela i przyczepiona pocztówka z fotografią Brokeback Mountain - te dwie rzeczy, rzeczy symbolizujące jego miłość, miłość, które stała się jego całym życiem i która całe jego życia zniszczyła. Film jest piękny, ma głębokie przesłanie, jest nietuzinkowy, oraz posiada niepowtarzalny klimat. Trzeba się po prostu w niego bardzo wczuć i przeanalizować wszystko. Mnie się bardzo podobał i z łatwością mogę stwierdzić, że jest moim ulubionym filmem :)