Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
2005
7,4 198 tys. ocen
7,4 10 1 197555
7,7 56 krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

9/10

ocenił(a) film na 10

Moja recanzja poniżej. Pisałem ją na potrzeby forum mojej klasy, ale tutaj tez się nadaje ;)

Na temat tego filmu można by napisać pracę magisterską. Z pewnością jest to jeden z bardziej kontrowersyjnych filmów tego roku, a co za tym idzie prowokuje do wielu dyskusji i przemyśleń. Po powrocie z kina przejrzałem sobie opinie na filmwebie. Było ich bardzo wiele i, czego można się było spodziewać, wszystkie zaprzeczały sobie nawzajem. Jeden z komentarzy należał do pewnej pani, która poszła na film ze swoim mężem w 5 rocznicę ślubu. Napisała, że to najpiękniejszy film o miłości jaki w życiu widzieli i że wybierają się na niego drugi raz. W innym komentarzu ktoś napisał, że film się wlecze, jest nudny, a swoje uznanie w kręgach krytyków zyskał tylko dlatego, że porusza drażliwy temat homoseksualizmu. Jedno jest pewne: nie da się obok tego filmu przejść obojętnie, nie można nie mieć na jego temat żadnego zdania.
„Ennis Del Mar (Heath Ledger) i Jack Twist (Jake Gyllenhall) poznają się w kolejce po zatrudnienie u ranczera Joe Acquirre (Randy Quaid). Świat, który znają, podlega stałym zmianom, ale ich codzienność wypełnia monotonia. Wszystko w ich życiu zostało już ustalone – mają znaleźć stałe zajęcie, ożenić się i założyć rodzinę. Obu prześladuje jednak pragnienie czegoś, co trudno im nawet określić. Gdy Acquirre wysyła ich do wypasania owiec na majestatyczną Brokeback Mountain, zawiązuje się między nimi przyjaźń, a później głęboka zażyłość.”
Gdybym przeczytał taki opis tego filmu przed pójściem do kina, raczej bym na niego nie poszedł. Na sali kinowej znalazłem się z mamą praktycznie przez przypadek, sugerując się jedynie największą w tym roku liczbą nominacji do Oscara. Wcześniej słyszałem gdzieś w radiu wzmiankę o filmie o gejach, który właśnie wszedł do kin, ale dopiero po 10 minutach oglądania skojarzyłem fakty i połapałem się, że to to :) Po ok. 45 minutach i najbardziej niesmacznej w tym filmie scenie (noc spędzona wspólnie w namiocie) moje myśli biegły torem: „Boże... co ja tu robię? Mogliśmy iść na „Ja wam pokażę!”... Za co tyle tych nagród? Beznadzieja i w dodatku ohydne” :) Dotrwałem jednak do końca i nie żałuję.
Pod względem technicznym film wykonany jest chyba perfekcyjnie. Gra aktorska jest powalająca, nie widać żadnej sztuczności, aż trudno uwierzyć że Ledger i Gyllenhaal nie są homoseksualistami. Williams i Hathaway tez zasługują na uwagę za wspaniale zagrane role żon, które dobrze wiedziały o sekrecie swoich mężów. Reżyseria, zdjęcia, montaż itd. – wszystko to zostało wykonane znakomicie, a do tego jeszcze muzyka! Mimo, że odkąd widziałem ten film minął już tydzień, to motyw, który przewija się przez większość filmu, nadal chodzi mi po głowie :) Uważam, że 8 nominacji do Oscara (za najlepszy film, reżyserię, scenariusz adaptowany, muzykę, zdjęcia, aktora, aktora drugoplanowego i aktorkę drugoplanową) jest w pełni uzasadnionych.
Jedno czego mnie ten film nauczył, to fakt, że homoseksualiści są takimi samymi ludźmi jak my, mają takie same uczucia, nie zawsze mogą sobie poradzić ze swoją miłością, a na swoją odmienność tak naprawdę nie mają przecież żadnego wpływu. Wcześniej uważałem to jako coś złego i choć nadal tego nie rozumiem, to zmieniłem trochę podejście do tego tematu. Myślę, że chociażby z tego względu warto było go obejrzeć.
Akcja w filmie na pewno nie jest porywająca, ale to by w melodramacie nie przeszło. Gatunkowo ten film jest melodramatem, i chociaż sam takich filmów nie lubię, to w tym jest coś co mnie urzekło. Moje podejście do filmów jest raczej emocjonalne i muszę przyznać, że pod koniec bardzo się wzruszyłem. Pierwszy raz w życiu widziałem ludzi wychodzących z kina zapłakanych. Daje do myślenia.
Chociaż, jak już napisałem, film mi się podobał, nikogo nie zachęcam do jego obejrzenia. Jeśli kogoś bardzo obrzydza widok dwóch przytulających się facetów, to nie powinien iść na niego do kina, bo się zgorszy, a nie zachwyci. To już jest indywidualna kwestia każdego, sam najlepiej zdecyduje czy chce ten film zobaczyć. Zależy od gustu: „Silmarillion” Tolkiena – pełną nazw własnych mitologię Ardy, którą ja uważam za rewelacyjną, inni uważają za nie wartą większej uwagi, nudną cegłę. O piosencę Björk pt. „Hidden Place”, pełnej dysonansów i błędów gramatycznych w tekście, która według mnie jest genialna, inni powiedzą, że jest tylko pozbawionym jakiejkolwiek harmonii hałasem. I tak samo: to co ja uważam za pięknie opowiedzianą, niezwykle smutną i wzruszającą opowieść o niespełnionej miłości, kto inny może uznać za odpychający i nudny film o gejach.

linkin1991

Ładnie,
wyślij tą recenzję, powinni ją przyjąć