Jest coś, co drażniło mnie przez cały film, może nie do końca zrozumiałam czy "faktycznie tak ma być", czy po prostu
beznadziejnie zagrał Heath Ledger (Ennis Del Mar). Jego na siłę wymuszony akcent Teksańczyka rujnował cały "trudny"
wizerunek, który miał ukazać. Raczej ta postać mnie bardziej wku...ała niż budziła pozytywne odczucia.
No. To tyle. Jest mi lżej, dziękuję, dobranoc. :P