Obejrzałam film, jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem, zakochałam się w tej historii i uważam,
że jest o wiele romantyczniejsza od wielu miłosnych historii dotyczących heteroseksualnych
związków, Na prawdę cieżko jest mi przestać myśleć o tej jakże wzruszającej histroii :')
Czy wy też tak macie?
Jeszcze jedno pytanie..
Gdy po śmierci Jacka, Ennis odwiedza jego rodziców oni mówią mu, że Jack zawsze opowiadał,
że przyjedzie z Ennisem odbudować ranczo i postawią tu dom, ale po kilku latach przyjechał z
innym mężczyzną...
Nie wiem czy dobrze myślę, ale czy to oznacza, że Jack zdradzał nie tylko Laureen, ale też
Ennisa, i czy jego kochankiem był ten facet z którego rozgadaną żoną tańczył podczas spotkania
ze znajomymi ?
Tak. Jack bardzo tęsknił za Ennisem, który nie potrafił się przemóc , wyjść na przeciw wszystkim niepowodzeniom i związać się z Jack'iem na stałe. Jack nie wytrzymał presji, musiał się jakoś wyładować, zapomnieć, w szczególności wtedy, gdy po rozwodzie Ennisa, ten go spławił. Pojechał do Meksyku, gdzie zdradził Ennisa z męską prostytutką. Wielce prawdopodobne, a niemal pewne jest również to, że mężczyzna, o którym wspomina ojciec Jack'a, to wspomniany przez Ciebie mąż tej gadatliwej kobiety.
Ogólnie bardzo smutny film, ale jakże pouczający.... Te wszystkie tragedie nigdy nie miałyby miejsca, gdyby nie ówczesna nietolerancja. Ennis i Jack byliby po prostu razem, szczęśliwi, nie krzywdziliby innych, siebie wzajemnie. Oboje skończyli tragicznie. A wszystko za sprawą jednego lata... które pokierowało ich całym życiem. Na szczęście w Stanach i wielu innych miejscach stosunek do odmienności uległ już zmianie, czego niestety nie można powiedzieć o Polsce, analizując chociażby zachowania ludzi komentujących złośliwie i z nienawiścią ten film :(