Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
2005
7,4 198 tys. ocen
7,4 10 1 197555
7,7 56 krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

Nie sadzicie, ze "Masto gniewu" bardziej zasluguje na Oscara w najwazniejszej kategorii?

Deer_Hunter

"Miasto gniewu" było świetne, to prawda. Gdyby nie "Brokeback Mountain" na pewno bym mu kibicował i nie zmartwię się, jeśli to właśnie "Miasto..." dostanie Oscara. Plusem "Miasta..." jest to, że pomimo braku aktora pierwszoplanowego potrafi, łącząc krótkie historie różnych ludzi pokazać realia życia w LA. Z kolei plusami "Brokeback..." są właśnie aktorzy pierwszoplanowi /uznanie roli Jake'a Gyllenhaala za drugoplanową jest raczej formalne, w całym filmie Jack Twist ma więcej kwestii niż Ennis Del Mar/, rola Michelle Williams jest równie dobra jak rola Thandie Newton, a ponadto zdjęcia i muzyka.
Trochę szkoda że filmy wyszły w jednym roku, bo jeden z nich na pewno będzie niedoceniony, ale tak bywa. Mam chociaż nadzieję, że "Miasto..." wygra z "Good night, good luck" w kategorii scenariusza oryginalnego. Jeśli chodzi o aktora drugoplanowego, kibicuję Jake'owi Gyllenhaalowi.

Howler

Fakt, że "Miasto gniewu" to bardzo dobry film, ale czy nie sądzicie, że trochę wtórny??? Konstrukcją przypomina "Magnolię", a i w treści nie jest jakoś szczególnie odkrywczy. Scenariusz, aktorstwo -pierwsza klasa, ale jako całość "TBM" jest filmem zdecydowanie oryginalniejszym -i z tego powodu bardziej zasługującym na nagrody.

ocenił(a) film na 9
Deer_Hunter

Ja tak sądzę...

użytkownik usunięty
Deer_Hunter

Spośród obrazów nominowanych w tym roku do Oscara w kategorii "najlepszy film" "Miasto gniewu" uważam za najsłabszy. Temat z pewnością ciekawy, dużo gorzej z fabułą. Razi mnie przede wszystkim zbyt duże nagromadzenie zbiegów okoliczności - w wielomilionowym mieście wpadają na siebie wciąż ci sami ludzie. W kinie pomysł, by pokazać ludzi połączonych przez przypadek nie jest nowy, ale np. Krzysztof Kieślowski potrafił robić to z wyczuciem, nie przekraczając granic nieprawdopodobieństwa. Tymczasem w "Crash" (spoiler) mamy m.in. parę policjantów, z których jeden podczas zatrzymania małżeństwa molestuje kobietę; nie minie wiele czasu, a ten sam policjant uratuje ową kobietę z płonącego samochodu, podczas gdy drugi w tym czasie ruszy w pościg za jej mężem. Podobnych przypadkowych spotkań i nici łączących bohaterów jest znacznie więcej - jak dla mnie, zbyt wiele; nie potrafię przez to uznać filmu za wiarygodny (podobne odczucia towarzyszyły mi po obejrzeniu "21 gramów"). Fabuła "Crash" przypomina mi trochę telenowele, w których zbiegi okoliczności nieustannie stykają ze sobą w różnych sytuacjach te same osoby. Natomiast zaletą filmu Paula Haggisa jest aktorstwo - zwłaszcza Matt Dillon wypadł przekonywująco w swojej roli. To jednak zbyt mało, bym mógł się tym filmem zachwycić lub uznać go przynajmniej za udany.

Mi akurat te "zbiegi okoliczności" bardzo się podobały.
Najgorszy z nominowanych filmów to wg mnie "Monachium"; niespecjalnie rozumiem, czemu to nie "Spacer po linie" albo o wiele ciekawiej zrobione "Wyznania gejszy" nie są wśród pięciu nominowanych do najlepszego filmu, ale to tylko moje zdanie.