Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
2005
7,4 198 tys. ocen
7,4 10 1 197555
7,7 56 krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

Ucieszyłam się, z tego filmu bo niewiele ich jest o miłości gejowskiej. Mogło być wzruszająco, mogło być wyraziście. Podstawowy zarzut to taki, że bohaterowie są tak bezbarwni- że jakoś niespecjalnie zależy na ich losie. Introwertyzm Ledgera ukazany przez jego mamrotanie i patrzenie spode łba, nic nie ma w oczach, gestach. Pretensjonalne chwyty jak oglądanie figurki kowboja z dzieciństwa, teksty o wymarzonym domku... Poza tym tu niby się kochają, tu w ogóle nie umieją rozmawiać, tu geje, ale do kobiet też ich ciągnie... Dziwne to wszystko i jakieś mało poruszające.

ocenił(a) film na 10
Marisa

A jak myślisz jacy byli kowboje wtedy i o czym marzyli??? Skryci, małomównii... Największe marzenie to dom, żona, dzieci i ranczo. Miłość gejowska - powinnaś to wydedukować z filmu - mile widziana nie była. ukazuję to scena, kiedy małego Ennisa i jego brata prowadzi do rowu meljoracyjnego i pokazuję martwego geja. Ang Lee ukazał to bardzo dobrze, a dzięki głównym bohaterom ukazał to najlepiej. Radze ci znowu obejrzeć ten film - to pomaga. Ja byłem 4 razy i dzięki temu zrozumiałem wiele rzeczy. Jeśli Cię uraziłem tą wypowiedzia to przepraszam, ale takie jest moje zdanie.

ocenił(a) film na 10
Marisa

Bohaterom tego filmu można wiele zarzucić- irracjonalny strach, siłę destrukcyjną, pewne zacofanie (mam na myśli brak wyższej edukacji), w niektórych momentach wręcz niemoralne postępowanie, ale nawet przy torturach nie powiedziałbym, że byli oni bezbarwni. Nie mówili wiele, to fakt. Scen, gdy widzieliśmy ich razem tez nie uświadczymy tu zbyt dużo, a z kolei cała reszta może wydawać się niepotrzebna. Ale nie daj się omamic złudzeniom. Każde słowo wypowiedziane w tym filmie mówi coś o jego bohaterach oraz świecie, w którym żyją. Choćby najmniejszy gest, spojrzenie, najkrótsza i z pozoru najmniej znacząca rozmowa może okazać się kluczowa. Film jest niemalże wierną kpią opowiadania (z kilkoma drobnymi zmianami i dodanymi nielicznymi wątkami, które wychodzą tylko filmowi na dobre), które również było niesamowicie oszczędne w przekazie. Jednak mimo to, a może właśnie dlatego, cała historia jest naprawdę oryginalna i ciekawa. Surowe krajobrazy, krótkie rozmowy i ukradkowe spojrzenia idelanie przedstawiają rzeczywistość, w której przyszło bohaterom zmagać się z ich dramatem. Dla mnie takie zagranie- bez epickiej rozwiązłości, niepotrzebnej bombastyczności i mdłego melodramatyzmu- jest naprawdę trafione.

Marisa

Po pierwsze rzecz dzieje sie nie w NY, Chicago czy innej metropolii ale w typowym amerykańskim zadupiu. Tam ludzie nie są tacy jakich widuje się w sitcomach. To prosci, często nawet zacofani ludzie. Nie są wygadani, elokwentni, nie kończyli dobrych szkół i nie spędzają wakacji w Europie. I nawet nie ma znaczenia że akcja rozpoczyna się w latach 60-tych bo tam tak jest do dzisiaj.

Mamrotanie Ennisa to typowy akcent Texańczyków. Czepiasz sie tego ale to tak jak by nakręcić film o naszych góralach i narzekać że gadają gwarą. Zachowanie Ennisa jest typowe dla ludzi nieobytych z "wielkim światem", wychowanych gdzies na farmie, gdzie w promieniu kilkunastu a czasem kilkudziesięciu kilometrów nie ma nic. Jedynym kontaktem z cywiliczacją jest szkoła i wypady do najbliższego miasteczka. A tak żyje wielu amerykańskich farmerów nawet teraz. Przypatrz się jak wygląda miasto w którym zyje Ennis - to nie metropolia. To jakaś dziura zabita dechami.

Tak po prawdzie to nie geje a biseksualiści. Ale nie jest to istotne. Nie rozmawiają o swojej miłości bo do końca nie potrafią jej zakceptowac. Nie potrafią z niej zrezygnować ale i nie potrafią w pełni jej ulec. I na tym polega ich tragedia, a dalej tragedia ich rodzin...
Są nigdzie, ani tu ani tam. Ani ze na prawdę razem ani osobno. I o tym m.inn. opowiada ten film.

Eub

Macie wszyscy sensowne i mądre argumenty, może faktycznie jest coś na rzeczy z irytującym akcentem Ennisa. Ale... no nie czuję się przekonana. Po prostu gdy widziałam inne filmy o gejach jakoś się czułam poruszona, a tu? Film się skończył,a ja jedyne co odczuwałam, że czegoś mi tu brakuje. Nie wiem jak to określić- takiej duszy, szczerości, naturalności. To oglądanie zabawki konika, teksty typu "wiesz jak byłem mały", "jedyną podróżą dla mnie to podróż po kubku by dotknąć jego uchwytu", przywoływanie traumy z dzieciństwa o martwym geju... -jakieś to wszystko takie...pretensjonalne. Dlaczego zamiast tego nie pociągnięto dramaturgicznych wątków; można było pokazać szerzej problemy ich małżeństw, więcej tego jak próbowali być razem- naprawdę jakoś trudno mi uwierzyć w ich więź, gdy przypominam sobie jak zupełnie mieli inne podejście do życia, jak ścierali się w podstawowych kwestiach, za mało ognia, bólu , prawdy w tym wszystkim.
Wiem-myślicie, że się czepiam, ale cóż, czuję wielki niedosyt. Co do piękna zdjęć to się jak najbardziej zgadzam, aż się chce pojechać do Stanów Zjednoczonych , muzyka także piękna.

ocenił(a) film na 5
Marisa

ja nie potrafie sie wypowiadac tak pieknie jak wy, dobierac takich wyszukanych slow i w ogole wiec jedyne co moge powiedziec od siebie to to ze moje zdanie na temat tego filmu jest takie samo jak marisy (mam nadzieje ze dobrze napisalam).
dziwilam sie sama sobie kiedy juz obejrzalam ten film bo wcale sie nie wzruszylam a przeciez zakonczenie bylo naprawde smutne a ja placze zawsze jak jest chociaz troszke smutno... a tu obejrzalam i nic - nawet lezka mi nie poplynela... pytanie dlaczego? moze nie zrozumialam filmu? moze pora obejrzec go jeszcze raz? tylko ze ja nie czuje potrzeby ogladania BM kolejny raz bo jakos mnie ten film nie wciagnal.
i jak tak czytam na FW ze wszystkich ten film tak bardzo wzruszyl i sie tak bardzo wszystkim spodobal to nie rozumiem sama co w nim takiego jest ze jednych w ogole nie porusza a innych wrecz przeciwnie, jedni moga ogladac BM po kilka razy i nigdy nie maja dosyc a inni po pierwszym obejrzeniu o filmie zapominają i juz do niego nie wracają....
BM ma wiec - jak kazdy film - zarowno swoich fanow i zwolennikow jak i tych ktorym film wcale sie taki nadzwyczajny nie wydal a no i sa jeszcze przeciwnicy filmu (antyfani?) ale to juz inna sprawa.

ja chyba nie jestem jeszcze gotowa na ogladanie takich filmow... moze jestem za mloda i go po prostu nie zrozumialam? nie wiem... w kazdym razie jak dla mnie nic specjalnego...

:)

pozdrawiam wszystkich =]

ocenił(a) film na 10
Marisa

Nie czujesz tego filmu. Ten film jest naładowany, cytuję, duszą, szczerością, naturalnością. Przeczytaj książkę po tym samym tytułem, to może zrozumiesz. Nie razii cię ból ich miłości, niemożliwej miłości?? Przyznaję jestem facetem, ale za każdym razem jak byłem w kinie na tyn to płakałem.

Marisa

Może prawdziwe przesłanie filmu przesłania ci fakt że miłość jest między facetami? Spróbuj się od tego oderwać i popatrzeć na to bardziej uniwersalnie.

Trudno jest omawiać film tak żeby nie zdradzać kluczowych wątków tym którzy filmu nie widzieli. Ale przeanalizuj sobie scenę kiedy Jack pełen nadziei jedzie do Ennisa a ten odmawia spotkania ze względu na obecność córek. Pomyśl co czuł Jack kiedy jechał a co czuł kiedy wracał. Skąd łzy? I co czuł Ennis kiedy odmawiał. Jakiego dokonał wyboru. Czym ryzykował? Przyjrzyj się grze aktorskiej, łzom i napięciu na twarzach. To tylko jedna, drobna scena ale jesli cie nie rusza to może po prostu nie ma w tobie wrażliwości i wogóle nie ma o czym gadac?

Eub

Eub teraz mnie zdenerwowałeś. Bo nie wzrusza mnie to co Ciebie to we mnie nie ma wrażliwości? Jestem pewna, że mnie wzruszają filmy, które Ciebie nie, ale ja tu nikogo nie obrażam... Ale już mnie oceniasz, że mam jakieś homofobowskie zapędy- bo nie podoba mi się to co Tobie? Nawet gdyby to była para heteroseksualna, ciężko mi sobie wyobrazic ich związek, kiedy sobie przypominam jak się ścierali w wartościach i charakterach.
Scena kiedy Ennis odmówił spotkania, a potem wyraz twarzy Jack- tak, była wzruszająca i była jedną z paru, które mnie przejęły. Do następnej takiej należało zabranie koszuli Ennisa w finale filmu i moment ich przywitania po 4 latach. Ale to za mało... Dużo więcej dramatyzmu pokazały ich żony, a tu... Widzą się, Ennis jakby zniecierpliwiony, niby zależy mu na rodzinie, a tak naprawdę ojcem jest kiepskim. Dlaczego kiedy się oglądało taką Filadelfię, pożegnanie Hanksa z Banderasem -łzy same wchodziły do oczu ; a tam było znacznie mniej niż tu patosu pokazanego w ich związku. Czasem miałam wrażenie jakby aktorzy mając dramatyczne sceny przypominali sobie "o teraz trzeba być poruszającym".

użytkownik usunięty
Marisa

Czytam wasze komentarze i musze dodać, że nie powinno się przyrównywać tego filmu do żadnego innego dotyczącego tematyki homo, jak również do ckliwych romansideł. Nie jestem Gejem ale film mnie poruszył i zgodzę się też że nie musi każdego wzruszać. A co do bohaterów to myślę, że byli skazani na porażkę od początku międzyinnymi poprzez małomówność i przeżywanie wszystkiego w środku. Jeżeli już przyrównywać film np do Filadelfii to trzeba pamiętać że tamci bochaterowie byli zdeklarowanymi gejami którzy nie kryli tego przed wszystkimi, to zupełnie co innego. Sam jestem małomówny w realu raczej zamykam się niż wylewam na zewnątrz dlatego może ten film tak mnie poruszył. Pozdrawiam

No właśnie nie każdego musi wzruszyć... ale to nie oznacza bynajmniej braku wrażliwości, ani homofobii...Z pewnością Tajemnice Brokeback Mountain nie jest filmem złym, ale czuję się rozczarowana biorąc pod uwagę te wszystkie pomniki mu stawiane. Pewnie zgarnie w tym roku wszystkie Oscary. Ja cieszyłabym się daleko więcej, gdyby zgarnęło Miasto gniewu- wspaniały film o nietolerancji, o którym może jest mniej głośno, ale jak idą napisy końcowe ma się w oczach łzy.

Filadelfia rzeczywiście nie jest dobrym porównaniem. Myślę że Brokeback Mountain bliżej ma do Księdza. Tam tez mieliśmy do czynienia z uczuciem które nie miało szans na spełnienie. Oczywiście z innych przyczyn, ale rozterki bohatera w obliczu wyboru miedzy kapłaństwem a uczuciem do innego faceta trochę przypominają rozterki Jacka i Ennisa między miłością a konwenansami społecznymi.

Eub

może niektórzy reagują na wzruszające sceny tylko wtedy, gdy jest wzruszająca muzyka w tle ;)

dla mnie film głęboki i wart obejrzenia