Mam trochę mieszane uczucia. Aktorzy niestety nie zostali docenieni, ale film i tam otrzymał dość ważne nagrody. Szkoda, że Crash, a nie BM dostał Oscara dla najlepszego filmu. 3 Osary na 8 nominacji to też dobry wynik. Dobra, ja idę spać...
Pozdrawiam
nie byłbym zły, gdyby Brokeback dostało jeszcze chociaż Oscara za aktora drugoplanowego
niespecjalnie im wyszła "niespodzianka"
:/
A tak naprawdę jestem wkurzony jak cholera. Zero Oscarów dla aktorów? Oscar za muzykę zamiast za najlepszy film? Nie kapuję, kompletnie, chociaż myślałem że jakoś przetrawię zwycięstwo "Miasta gniewu" bo było świetne.
A ja naprawde się zawiodłam "Brokeback Mountain "dostało tylko 3 oskary.
I jeszcze żaden z aktorów nie dostał oskara.
Myślałam,że dostanie te nagrode za najlepszy film...kurde ale jestem zła...
Klaudia- tez mialam nadzieje, na wiecej:(. A szczegolnie dla Jake'a:(. Totalnie najgorsza gala, jaka widzialam:(. Zaloba swiatowa:(. I to jeszcze w dzien( u mnie zaczela sie o ok. 17:( ). Liczylam na oscary dla Heath'a i Jake'a:). Ale trudno...
tez sie zawiodlam;/ oscary dla aktorów to wiadomo bylo ze sa marne szanse (jednak liczylam na tego oscara dla Jake'a badz co badz zagral lepiej niz George Clooney). ale naprawde zeby nie przyznac Brokeback Mountain oscara dla najlepszego filmu?? toz to skandal! dla mnie nie dosc ze byl to zdecydowanie najlpepszy film roku to jeszcze najlepszy film kilku ostatnich lat! A Miasto Gniewu- coz to dobry film, ale czy najlepszy w tym roku to bym nie powiedziala...;/
"Aktorzy niestety nie zostali docenieni" - zostali docenienie. Czy sama nominacja to nie wyróżnienie? Po prostu byli od nich lepsi.
Myślę, że trzeba wziąć na to wszystko poprawkę. Po pierwsze dlatego, że Miasto Gniewu też jest bardzo dobrym filmem, a po drugie dlatego, że uprawnionych do głosowania członków Akademii jest już ponad 6 tysięcy, nie wiemy więc, iloma głosami przegrało Brokeback.
Należy byc zaskoczonym, że wielce konserwatywna Akademia wyróżniła ten film w tak wielu kategoriach i że Oscary wędrują do co raz to młodszych aktorów.
Też mam żal, że to Crash stało się najlepszym filmem, ale sądzę, że dlatego, że Brokeback oglądałam dzień przed oscarami, a Miasto Gniewu już dość dawno. Mimo to obydwa filmy zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Myślę, że najbardziej poszkodowana jest Michelle W. - jej należał się ten Oscar i na pewno pomógłby jej bardzo w karierze.
Oscara dla odtwórcy roli Capote'a akurat spodziewałem. Podobnie, jak tego, że "Marsz pingwinów" zgarnie dokument. Przewidywałem też, że techniczne nagrody weźmie "King Kong", a wizualne (poza zdjęciami, bo to mnie jednak zaskoczyło) "Wyznania Gejszy".
Wiedziałem, że "Brokeback" jest raczej bezkonkurencyjny w scenariuszu, ale jeżeli miałbym przed oscarami wytypować jego najgroźniejszych konkurentów do głównego oscara, to byłoby to po pierwsze "Monachium", po drugie "Good Night, and Good Luck". Nigdy w życiu "Miasto Gniewu" - film, który można zobaczyć, ale po co. Jest raqczej przeciętny, chatotyczny, za dużo tam jest postaci i bałaganu, a już niektóre postaci, jak ta grana przez Sandrę Bullock, są kompletnie nie udane.
Jeśli gdzieś spodziewałbym się niespodzianki, to w przypadku reżyserii, ale nie w kategorii film.
Oglądaliśmy to ze znajomymi i po oscarze dla Anga Lee byliśmy praktycznie przekonani. Liczne grono fanów "Brokeback" wyciągnęło już szampana. Wgieło nas...
Tez jestem zalamany. Ledger i Williams nie mieli wielkich szans (a szkoda), ale do ostatniej chwili wierzylem w Oscary za zdjecia i dla filmu (nalezaly sie). Poza tym -Clooney lepszy od Gyllenhaala??? BEZ JAJ!
To mnie najbardziej wkurzyło. Clooney NIE był lepszy od Gyllenhaala.
Akademia znalazła ciekawy sposób na zachowanie dobrego wizerunku Stanów - zauważcie, że w "Mieście gniewu" wszystkie postacie w jakiś sposób się rehabilitują albo ich zachowanie jest usprawiedliwiane. Ameryka niby zła i bezwzględna, a jednak dobra. Natomiast "Brokeback Mountain" to Ameryka brutalna, nie pozwalająca kochać i - chociaż piękna - smutna i biedna, bo jeśli nie złapie się fuchy, do końca życia ledwo wiąże się koniec z końcem.
Członkowie akademii zastosowali też taktykę "podstawiania". Po obstawieniu pewników za reżyserię dla Anga Lee, aktora pierwszoplanowego dla Hoffmana i scenariuszy do "Brokeback Mountain" i "Miasta gniewu" wydaje się zaczynać dziwna gra, która pewnie miała na celu nikogo nie urazić, a w rzeczywistości jest wielkim kopem dla "Brokeback Mountain".
Wg mnie zaczęło się od niedocenionego w Wielkiej Brytanii i Wenecji pana Clooneya, któremu trzeba było coś dać. Pierwsza myśl członków Akademii to pewnie "dajmy mu Oscara za scenariusz oryginalny". Ale "Miasto gniewu" było ciekawsze, więc statuetkę buchnęli, bo tak to wg mnie się powinno nazywać, Gyllenhaalowi - żeby dać Clooneyowi cokolwiek. Wydaje mi się, że Gyllenhaal był w swoją rolę o wiele bardziej zaangażowany - a przede wszystkim była to rola trudniejsza, bo praktycznie pierwszoplanowa. To największa dla mnie, po nieprzyznaniu "Brokeback Mountain" nagrody dla najlepszego filmu, i cholernie niemiła, niespodzianka.
"Wyznania gejszy" i "Brokeback Mountain" powinny zamienić się Oscarami za zdjęcia i muzykę.
Najlepiej nagrody wybrali Brytyjczycy.
Kiedy usłyszałam 'Crash' z ust tego, co rozdawał oscary za najlepszy film (już teraz nie pamiętam kto to był) to myślałam, że zaraz coś rozwalę :P Do teraz jestem wściekła :( Czekałam całą noc na ten moment a tu taka 'niespodzianka'. To było niesmaczne, że tak się wyraże...
Poza tym moim zdaniem Gyllenhaal powinien zgarnąc nagrodę zamiast Clooney'a... I tylko co do tych dwóch Oscarów jestem niezgodna... no może 'najbardziej niezgodna' :P
Trzeba się z tym pogodzić :(
Absolutnie zgadzam się z Wami wszystkimi. Też nieźle jestem wkurzona!! Nie po to siedziałam pół mocy, że by na sam koniec przeżyć największe rozczarowanie!! Nie będę pisała, że Clooney był gorszy od Jake'a ale ludzie, żeby "Miasto gniewu"!!! No cóż, jakoś to przeżuje bo muszę ale niesmak pozostał.....
gdy Nicholson powiedział "Crash" to stałem z otwartymi ustami, zapewne przyspieszonym tętnem i trwało to dobre 2 minuty aż podano mi wódkę żebym jakoś zniósł to co się stało.
No cóz tez mi sie wydaje ze 3 oscary dla bm to malutko.
Aktorzy przeciez swietni i niedocenieni.
Ale film chyba zabardzo odwazny wiec akademia wolała nie ryzykowac.
Zreszta pewnie jeszcze nie na jednej gali zobaczymy tych aktorów i wtedy mam nadzieje ze zostana docenieni.
Polecam forum dot. filmu www.brokebackmountain.fora.pl .
Ahh... ten film to jedno wielkie 'niedocenienie' :P Ale cieszmy się, ze w ogóle były jakieś nominacje. To już coś skoro akademia zwróciła uwagę na taki film....
Ale nie mogę odżałować!! :P
Ahh... ten film to jedno wielkie 'niedocenienie' :P Ale cieszmy się, ze w ogóle były jakieś nominacje. To już coś skoro akademia zwróciła uwagę na taki film....
Ale nie mogę odżałować!! :P
A co w filmie takiego odważnego. Wszyscy krzyczą że akademia to homofobi a tak naprawdę to BM to średni film , z bardzo średnim scenariuszem , jałową rolą Ledgera , i tylko drugi plan był naprawde świetny - a reżyseria powinna wylądować u Clooneya. I jeszcze jedno - w Syrianie był lepszy niż Jake Gylenhaal w BM.
Crash nie widziałem ( dałbym oscara capote albo Good night)
"Wszyscy krzyczą że akademia to homofobi" Jak dotąd z takim stwierdzeniem się nie spotkałam. Słyszałam tylko opinię, że takie komentarze mogą się pojawić jeśli BM nie zdabędzie Oscara... No i nie zdobył za najlepszy film, a my - bądź co bądź fani tego filmu :P - wcale tak nie mówimy o akademi (No przynajmniej tu, na filmwebie)
Jak ja usyłyszłam "Crash" to po prostu rozluźniłam kciuki. Uważam, że Jake grał o niebo lepiej niż Clooney w Syrianie - Jake miał też o niebo trudniejszą rolę od Clooney'a.
Dla mnie zagrał średnio. Scena jak widzą się po raz bodajże ostatni , jak krzyczy że jeden numerek to dla niego za mało , mogło być świetną sceną , a wyszło sztucznie. A Clooney znakomicie odegrał swoją rolę , był pełnowymiarowy , a Jake roli nie stworzył. Zagrał kilka luźnych scenek olesia który odkrywa w sobie geja ale bez przekonania to zagrał. Lepiej niż Ledger którego gra ograniczała się do mruczenia i patrzenia spode łba. Na oscara zasługiwała tylko aktorka grająca żonę Ennisa.
A co do homofobii akademii to na forum pod newsami się spotkałem ze stwierdzeniem takowym , no i mówiła tak torbicka ( może trochę ładniej ) i bodajże koleś co sie Poniedziałek nazywa. No i kilku "zacnych"gości w studiu.
jalowa rolą Ledgera???
czlowieku on zagral kapitalnie! fakt ze Hoffman byl lepszy ale gdyby nie on to wlasnie Ledger bylby moim 100 procentowym faworytem...
a Clooney nie byl lepszy od Jake'a- zauwaz ile chlopak musial wlozyc w role, ile to wymagalo odwagi, chocby sceny pocalunkow z Heathem, no i rewelacyjna scena aktorka nad jeziorem- wtedy po prostu mnie zachwycil! Clooney powinien raczej dostac za rezyserie, a za drugoplanową role przyznali mu pewnie jako nagrode pocieszenia i niestety ucierpieli na tym inni, a naprawde szkoda...
Ci 'zacni' goście w studiu najbardziej mnie irytowali. Szczerze to wolałabym oglądać czarny ekran... nie no, chyba przesadziłam :P
Przyznam, że nie widziałam 'Capote' i nie moge się dokładnie wypowiedzieć o roli Hoffmana. Ale ze wszystkich zaprezentowanych 'skrawków scen' najbardziej spodobały mi się te z 'Capote'. Może to bardzo cienki powód, ale nie zawsze zdaża się, by minuta na ekranie zaciekawiła odbiorcę.
Nie będę po raz setny wypowiadał się na temat walorów filmu i gry aktorskiej, bo w końcu ile mozna;) Powiedzieć tylko można, że film nie został do końca doceniony, ale w końcu dostał 3 statuetki i "if you can't fix it, you've got to stand it";)
To obejrzyj Capote bo to naprawde znakomite kino , a Hoffman bryluje. A co do Ledgera , to grał zdecydowanie najgorzej z nominowanych ( nie widziałem tylko terrenca Howarda w Hustle & Flow. Ale Strainham i Phoenix byli znakomici.
To w studiu było tragedią... Przypominało to dyskusję wiejskich gospodyć z Torbicką na czele, która jak zwyklę się skompromitowała i gadała trzy po trzy. Sztu wyglądał i wysławiał się, jakby był nietrzeźwy, a Korzychowska tylko piszczała tym swoim eterycznym głosem i w sumie nic mądrego nie powiedziała. O reszczcie to nawet nie wspomnę. Tylko kilka rozmów mi się podobało - te najstarsze mówiły najsensowniej.
Polska nie jest dobra w te klocki. Wystarczy przypomniec kompromitujące "Telekamery". Aż mi żal zagranicznych gości.
A w tych przerywnikach Gali najbardziej wkurzyło mnie, gdy po pierwszej nagrodzie dla "B.M." walnęli w studiu Poniedziałka. Nie wiem, czy było to celowe zagranie, czy nie, ale tak czy inaczej okropnie wyeksponowane i z domieszką kiczu. Czekałem tylko, aż Torbicka palnie "A teraz spytajmy, co znawca tamatu sądzi o filmie"...:/ I niech mnie zastrzelą, ale nie zdziwiłbym się, gdyby takie słowa naprawdę padły.
I nie rozumcie mnie źle- nic nie mam do Poniedziałka, ale po prostu takie pretensjonalne zagranie doprowadzio mnie do pasji.
Nie wnikam w to. Jeśli mimo wszystko zagranie to nie było zamierzone to tylko pogratulować "zgrabnego wyjścia z sytuacji".
Ale cóż, w końcu "to Polska własnie":/
Najbardziej śmieszne bylo, gdy wszyscy oczekiwali, ze padnie Jake Gyllenhaal - "Brokeback Mountain" - a tu pana Clooney wyczytali i wtedy gwizdy i smiech na sali - mało brakowalo, a sam spadlbym z łóżka. Co jak, co ale Jake Gyllenhaal bardziej zasłużył na tą statkę. Ciekawi mnie, dlaczego w Europie "BM" zdobył tyle nagród, a w Stanach (gdzie go nakręcili) tak słabo go ocenili...?? A co do Crash to jak powiem, że to leka przesada z tymi Oscarami to chyba nie przesadzę!!! Wcale rewelacyjny on ne był - przeciętny i nie najlepszy. Już jeśli nie BM to po nim Capote, ale Crash... Cieszy mnie, że Gustavo Santaolalla zostal doceniony - muzyka cud - nic dodać nic ująć.
No i gdzie jest Oscar dla Michelle Williams i Heatha Ledger'a... ??? Heh coś mi tu komercją powiało...
Najbardziej śmieszne bylo, gdy wszyscy oczekiwali, ze padnie Jake Gyllenhaal - "Brokeback Mountain" - a tu pana Clooney wyczytali i wtedy gwizdy i smiech na sali - mało brakowalo, a sam spadlbym z łóżka. Co jak, co ale Jake Gyllenhaal bardziej zasłużył na tą statkę. Ciekawi mnie, dlaczego w Europie "BM" zdobył tyle nagród, a w Stanach (gdzie go nakręcili) tak słabo go ocenili...?? A co do Crash to jak powiem, że to leka przesada z tymi Oscarami to chyba nie przesadzę!!! Wcale rewelacyjny on ne był - przeciętny i nie najlepszy. Już jeśli nie BM to po nim Capote, ale Crash... Cieszy mnie, że Gustavo Santaolalla zostal doceniony - muzyka cud - nic dodać nic ująć.
No i gdzie jest Oscar dla Michelle Williams i Heatha Ledger'a... ??? Heh coś mi tu komercją powiało...
Jak zwykle - to co podoba się wszystkim (inteligentnym ludziom, bo głupcy nawet nie wiedzą, co to jest a film), nie moze się podoba Akademii. Przecież tutaj nie chodzi o to, zeby być kontrowersyjnym, tylko o to, żeby być uczciwym! Co mnie obchodzi np. że Oscar za rolę drugoplanową męską miał być pocieszeniem dla George' a Clooneya za to, że jego film "Good Nightt and Good Luck" (który dostał 6 nominacji) nie dostał żadnego Oscara?! Jake Gyllenhaal zasłużył o wiele bardziej, ale jego chyba nie trzeba było pocieszać, bo nie nakręcił żadnego filmu, prawda?! Wiem, ma on jeszcze wiele szans na Oscary przed sobą, ale chodzi mi TĄ rolę! kocham ten film, a on nigdy już nie będzie nagrodzony za rolę właśnie w nim! A zasłużył na to!
Ludzie!To,że Akademia nie przyznała BM miana najlepszego filmu roku nie znaczy wcale że nim nie jest!Ileż to razy werdykty Akademii tak różniły się od woli i zdania kinomanów?!8 nominacji dla filmu tak kontrowersyjnego już i tak dziwi, ale i napawa dumą i nadzieją,że Ameryka wkońcu przyznaje się do tego,iż nie wszystko jest tam tak proste i oczywiste jak się wydaje.Ten film jest szczególny,niepowtarzalny -ten film jest przełomowy i moim zdaniem zyskał sobie już stałą posadkę wśród najwybitniejszych filmów wszechczasów.Szkoda mi tylko Ledgera,bo on po prostu pokazał najwyższą klasę i szczytową odwagę. Dla mnie ten film nie jest filmem roku lecz wszechczasów,tak jak i muzyka skomponowana przez pana Gustava...:)